Czy jednak ten język nie utrudnia komunikacji na linii rodzice – dzieci czy nauczyciele – uczniowie? Wielu ludzi ze starszego pokolenia nie korzysta przecież z Facebooka i nie są tak operatywni w korzystaniu z nowinek internetowych.
– Moi studenci nie tylko mówią slangiem, ale i przenoszą niektóre zwroty do prac semestralnych lub licencjackich – opowiada Kurzępa. – Na pytanie o to, dlaczego coś się dzieje, odpowiadają: "Bo nas to kręci". Często mówią również: "ten typ tak ma", gdy próbują dokonywać typologizacji postaw i zachowań.
Jacek Kurzępa twierdzi, że rozumie slang, bo jest przecież socjologiem młodzieży. – Ale ostatnio na spotkaniu z gimnazjalistami byłem oburzony tytułem piosenki Dody "Diamentowa suka" – wspomina. – Powiedziałem, że to nie do pomyślenia, aby dziewczyny myślały o sobie, iż są sukami. Na co siedzący na sali młodzi ludzie się zdziwili: "Ale o co panu chodzi? Przecież suka to przebojowa dziewczyna, taka, która nie da sobie w kaszę dmuchać i zawsze sobie da radę".
– Najważniejsze, że wyczuwa się w tym języku poczucie humoru, zgrywę językową, radość młodości – podkreśla prof. Jan Miodek .
Ale zaraz zastrzega: – Należy go jednak używać w sposób racjonalny. Niech młodzi mówią tak do młodych. Jeśli studentka przychodzi i mówi, że chciałaby u mnie "zdać koło", to ją rozumiem, ale i tak czekam, aż powie, że przyszła "zaliczyć kolokwium". Wtedy nie tylko serdecznie ją powitam, ale nawet pomogę zdjąć płaszcz.
– Mój tata, kiedy zaczynam mówić skrótami czy slangiem, zaraz mnie upomina: "Natalka, odzywaj się jakoś" – opowiada Kaczorowska.
Inni uczniowie twierdzą, że rodzice szybko zapamiętują nowe słowa oraz ich znaczenie, a niektórzy sami zaczynają ich używać. – Moja mama zawsze mówi językiem młodzieżowym – twierdzi Bianka Karczmarczyk z gimnazjum w Grodzisku Mazowieckim.
– Język młodzieżowy jest ekspansywny, dlatego przenosi się do innych środowisk. Sam do swojego syna na zasadzie zgrywy powiem "do zo", czy "nara". Obaj jednak wiemy, że tylko się wygłupiamy. Gdybym tak powiedział na oficjalnej uroczystości, byłbym groteskowy – śmieje się Jan Miodek.
Co eksperci radzą tym, którzy chcą być na bieżąco z językiem? Przede wszystkim śledzić to, co się dzieje w sieciach społecznościowych w Internecie, bo to tam powstawają nowe trendy. Bartek Chaciński zastrzega jednak: – Trzeba pamiętać, że to, co było hitem, najszybciej wypada z obiegu. Przez kilka lat bardzo modne były na przykład: "kwas", "luz", "czad", które ludziom ze starszego pokolenia nadal wydają się na czasie. Rodzice używają ich, bo chcą być młodzi i zabawni, a dzieci kiwają tylko z pobłażaniem głowami, zastanawiając się, co to w ogóle może znaczyć?