Ludowcy zdecydowanie umocnili się na trzecim miejscu. Z wcześniej podawanych danych wynikało, że PSL wyprzedzał Sojusz zaledwie o 0,3 punkta procentowego.
- To kapitalny wynik ludowców. PSL udowodniło w tych wyborach, że pogłoski o śmierci tej partii były zdecydowanie przedwczesne - mówi "Rz" dr Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Podkreśla, że PSL uzyskał nawet o 3 punkty proc. lepszy wynik niż w wyborach samorządowych z 2006 roku.
- Na sukces ludowców złożyły się dwie przyczyny. Po pierwsze mają oni najlepsze struktury lokalne ze wszystkich partii. Po drugie w tym roku mieliśmy rekordową frekwencję na wsiach i w małych miasteczkach a dużo mniejszą w metropoliach. To zadziałało na korzyść PSL - wyjaśnia Biskup.
Platforma, która według wsześniejszych danych mogła liczyć na niemal 31,5 proc. głosów ostatecznie otrzymała niespełna 31 proc. Poparcie dla PiS i SLD po przeliczeniu 100 proc. głosów niemal się nie zmieniło.
Takie wyniki oznaczają, że PO obsadzi w sejmikach 222 mandatów, PiS - 141, PSL - 93, a SLD - 85.