Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej wszczął postępowanie o niedopełnienie obowiązków przez prokurator z Warszawy, która odmówiła śledztwa w sprawie nadużyć przy reprywatyzacji stołecznych działek i kamienic oraz powiązań urzędników z handlarzami roszczeń. Zawiadomienie, oparte na wielomiesięcznej pracy operacyjnej, złożył jeszcze, jako szef CBA, Paweł Wojtunik. Według Prokuratury Krajowej prokurator Justyna B. nie zweryfikowała alarmujących informacji i dopuściła się „rażącej obrazy przepisów prawa".
Gdy zarzuty się potwierdzą, grozi jej nawet wydalenie z zawodu. „Rzeczpospolita" ustaliła, na co natrafiło CBA i jaką rangę miały materiały.
Kopalnia wiedzy CBA
Afera reprywatyzacyjna wybuchła w lipcu 2016 r. i zaczęła się od zwrotu cennej działki na placu Defilad. Miasto oddało ją handlarzom roszczeń, choć państwo spłaciło przedwojennego właściciela. Odtąd ruszyła lawina, toczy się 100 śledztw w sprawach dzikiej reprywatyzacji.
Nadużycia można było ukrócić wcześniej, gdyby prokurator wszczęła śledztwo i zbadała ustalenia CBA.
Już w 2015 r. do Justyny B. z Prokuratury Okręgowej w Warszawie trafiła wielowątkowa sprawa o nadużycie uprawnień i zaniedbania, których mieli się dopuścić urzędnicy ratusza. Było to 10 tomów akt materiałów niejawnych, jakie CBA zgromadziła m.in. dzięki podsłuchom. Kogo nagrywano, to tajemnica. Wiadomo, że ciężar gatunkowy informacji był olbrzymi.