Gość podcastu podkreśla, że hasło wcześniejszych wyborów to „straszak, szczególnie z ust polityków Prawa i Sprawiedliwości wobec liderów mniejszych partii koalicyjnych”. Krzysztof Łapiński tłumaczy, że temat jest emocjonujący i nośny medialnie, natomiast, żeby doszło do przeprowadzenia wyborów we wcześniejszym terminie, musiałoby dojść do spełnienia szeregu przesłanek legislacyjno-prawnych.
– Przeprowadzanie akcji pod hasłem wcześniejsze wybory musiałoby oznaczać, że albo PiS dogaduje się z PO i obie te partie popierają wniosek o skrócenie kadencji Sejmu, albo rząd się poddaje do dymisji i w krokach konstytucyjnych nie jest powoływany nowy rząd, a przecież nie możemy założyć, że w tym czasie nie powstanie jakaś koalicja techniczna przeciwko PiS – dodaje gość audycji.
Krzysztof Łapiński odnosi się też do wywiadu udzielonego przez prezesa PiS agencji PAP. – Używanie wielkich słów ma służyć temu, by mniejsi koalicjanci trzy razy zastanowili się, nim zrobią coś, co mogłoby zaszkodzić stabilności tej władzy – tłumaczy. I dodaje, że wewnętrzne spory w Zjednoczonej Prawicy będą się nadal pojawiać, ale będą łagodzone tak, by koalicja mogła trwać nadal.
Zdaniem Łapińskiego program „Nowy Ład”, to próba narzucenia przez PiS nowych haseł, które pozwolą wrócić partii na pozycję lidera.
– To wrzucenie nowych tematów, które będą chwytliwe, jak kiedyś 500 plus, obniżenie wieku emerytalnego czy trzynasta emerytura – dodaje. Przyznaje też, że politycy odsłonią nowe hasła w nieprzypadkowym momencie, tuż przed Wielkanocą, by zaprezentowane pomysły stały się „tematem rozmów przy świątecznym stole”.