Zakupy grupowe - czy to naprawdę okazja?

Wakacje za pół ceny? Tak, ale w listopadzie – modne ostatnio zakupy grupowe bywają przyczyną rozczarowań

Publikacja: 04.08.2011 21:05

Autokarowa wycieczka objazdowa po Turcji na Groupon.pl kosztuje 1234 zł, a podoba, tylko z dotarciem

Autokarowa wycieczka objazdowa po Turcji na Groupon.pl kosztuje 1234 zł, a podoba, tylko z dotarciem samolotem na miejsce w tradycyjnym biurze – 1330 zł

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Tydzień na Dominikanie za  2600 zł, osiem dni w Dubaju za  niecałe 2000 zł, objazdowa wycieczka po Grecji i Turcji za niecały 1000 zł – takimi ofertami kuszą internautów portale prowadzące sprzedaż grupową. Reguła to co najmniej 50-proc. zniżka w stosunku do ceny podstawowej.

Zakupy grupowe stają się coraz popularniejsze w Polsce. Serwisy rozsyłają codziennie swoim użytkownikom e-mailem oferty, wśród których nie brak atrakcyjnych wyjazdów. Decyzję trzeba podjąć najczęściej tego samego dnia. Przy ofercie umieszczony jest licznik pokazujący, jak skraca się czas na decyzję i liczbę klientów, którzy już tę ofertę kupili. Dopiero po zakupie kuponu rezerwuje się jeden z dostępnych terminów.

– Nasz serwis staje się miejscem, w którym użytkownicy budują swoje plany wakacyjne. Coraz więcej z nich świadomie omija touroperatorów – chwali się Andrzej Szymkowiak, dyrektor działu turystyki FastDeal.pl.

Gruper, drugi co do wielkości portal zakupów grupowych w  Polsce, tylko w czerwcu sprzedał oferty turystyczne za ponad 3 mln zł. Z wakacyjnych wyjazdów za jego pośrednictwem skorzystało ponad 20 tys. osób. Mniejszy MyDeal.pl od marca sprzedał wycieczki za 1,5 mln zł.

Nad Bałtyk jesienią

Iwona Bogusławska z Wrocławia była klientką MyDeal.pl. Planowała, że w luksusowym hotelu w Budapeszcie spędzi majowy weekend. – Ale po zakupie kuponów okazało się, że atrakcyjne terminy to teoria – był tylko jeden, pod koniec czerwca – wspomina. – Żeby pieniądze nie przepadły, musieliśmy przeorganizować nasze obowiązki. Zwrot kuponów raczej nie wchodził w rachubę.

Próbowała tego klientka Gruper. pl, która w kwietniu zarezerwowała pobyt w willi nad Wisłą: weekend dla sześciu osób za niecałe 400 zł (zamiast ponad 1000). Okazało się, że wybrany przez nią lipcowy termin nie został potwierdzony. Po długiej wymianie pism Gruper zaoferował przedłużenie oferty na... listopad.

Pułapka, w jaką dają się złapać klienci, polega na konieczności opłacenia wycieczki przed wybraniem konkretnego terminu. Na forach internetowych skarżą się np., że hotele, słysząc, iż klient jest właścicielem kuponu, od razu proponują terminy w listopadzie.

Grażyna na forum na Groupon.pl (największy serwis zakupów grupowych): "Wykupiliśmy z mężem grupona w Hotelu Artus w Gdańsku (...) ciągle brak miejsc, ostatnia oferta to październik. Myślę że jest potrzebna informacja, że korzystanie latem graniczy z cudem i należy zarezerwować zaraz po zakupie".

Z kolei Małgorzata radzi na Facebooku: wystarczy zadzwonić do hotelu, nie wspominając o kuponie, a wtedy okazuje się, że wolnych miejsc nie brak. Można skorzystać z normalnej oferty. "Duży plus dla Groupona, który bez problemu zwraca pieniądze w takiej sytuacji – pisze. – Ale wrażenia z transakcji i tak niemiłe".

Połowa ceny z księżyca

Największa niespodzianka czekała Iwonę Bogusławską w  hotelu w Budapeszcie. Okazało się, że zapowiadane 50 proc. zniżki to fikcja. – Za dwie noce zapłaciliśmy 500 zł, a wchodząc z ulicy, można było mieć to samo za 600 zł – opowiada. – Nawet w szczycie sezonu według podstawowego cennika zapłaciłabym tam 870, a nie 1000 zł.

Prokonsumencki portal Antydrwale. pl przeanalizował jedną z ofert Groupona. Niewielkie biuro podróży sprzedawało  12-dniowe wczasy w Czarnogórze za 669 zł zamiast za 1500 zł. Jak jednak podliczyli audytorzy, do 669 zł trzeba było doliczyć dodatkowe blisko 500 zł – to koszty ubezpieczenia i programu obowiązkowego. Tymczasem samo biuro sprzedawało owe wczasy za 919 zł w czerwcu oraz 1029 zł w lipcu i sierpniu.

Takich przykładów jest więcej. Na Grouponie sprzedano w lipcu 450 kuponów na sześć noclegów dla dwóch osób z wyżywieniem w czterogwiazdkowym hotelu w Krynicy-Zdroju. Można by pomyśleć: okazja – niecałe 1500 zł zamiast 3660 zł, ale gdy się wejdzie do systemu rezerwacyjnego na stronie hotelu, okazuje się, że dwuosobowy pokój kosztuje 1368 zł. Za obiadokolacje trzeba dopłacić 960 zł, ale to i tak dużo mniej niż podawane przez Groupon 3660 zł.

Gruper oferował 26 lipca trzydniowy pobyt w krakowskim hotelu Apis za 400 zamiast  800 zł. To w istocie dwa noclegi, które można kupić za 460 zł bezpośrednio w hotelu w ofercie chillout. Skąd więc obniżka aż o 50 proc., którą chwali się Gruper? Obliczono ją od podstawowego cennika za pokój.

– Śledzę na bieżąco oferty turystyczne na serwisach grupowych, ale nie spotkałem się jeszcze z uczciwą 50-procentową zniżką – twierdzi Radosław Damasiewicz, szef pionu handlu internetowego z Travelplanet.pl, notowanego na giełdzie biura sprzedającego w sieci oferty dużych touroperatorów. – Mało kto to weryfikuje, bo zakup pod  presją czasu i tak naprawdę z  niewiadomym terminem wyjazdu to last minute do kwadratu.

– Pewnie można znaleźć coś za pół ceny, ale dotyczy to hoteli, na pewno nie wycieczek – uważa Piotr Kociołek, prezes biura podróży Ecco Holiday. – Ceny wyjściowe biorą się tu najczęściej z księżyca.

Tanio jak u konkurencji

Na Fastdeal.pl pojawiła się właśnie oferta: "Odkryj Dubaj za niecałe 2, a nie 4 tys. zł od osoby". Muszą jechać przynajmniej dwie osoby, ale oszczędność wydaje się imponująca – 4000 zł. Tydzień w luksusowym hotelu, ciekawy program, wiza w cenie. Jeden problem: do Dubaju trzeba dolecieć. Pomoc oferuje organizator. Na jego stronie ta sama wycieczka nie kosztuje już 8000 zł dla dwóch osób, ale 5800 zł. Tu też trzeba dokupić bilety lotnicze – na przełomie sierpnia i września to ok. 3500 – 4000 zł za dwie osoby (ceny z wyszukiwarki na stronie organizatora).

Podsumujmy: dwuosobowa wyprawa do czterogwiazdkowego hotelu w Dubaju to koszt  3,7 – 4 tys. zł od osoby. W tym samym czasie można spędzić tydzień w pięciogwiazdkowym Hiltonie Resort & Spa w Dubaju za 3,6 tys. zł od osoby (samolot w cenie), wykupując wakacje w jednym z dużych biur podróży.

Podobnie jest np. z ofertami autokarowych wycieczek objazdowych do Turcji, Bułgarii czy Grecji, które pojawiły się w serwisach grupowych w lipcu.

Inna oferta, która króluje obecnie na serwisach zakupów grupowych: "od 716 zł za apartament nawet dla 6 osób" za tydzień na chorwackiej wyspie Pag. W istocie 716 zł zapłacimy za czteroosobowy apartament w drugiej połowie września. Za sześcioosobowy trzeba zapłacić ok. 950 zł, a na przełomie sierpnia i września – aż 2100 zł. Na stronie Pagapartments.net sześcioosobowy apartament można znaleźć za ok. 50 euro dziennie (ok. 1400 zł za tydzień).

Biura bojkotują

Choć turystyka to jeden z najważniejszych segmentów zakupów grupowych, nie ma tu ofert z największych biur podróży. Wszystkie już w marcu zakazały agentom współpracy z takimi serwisami, nie godząc się nawet na schodzenie przez nich ze swoich prowizji. W wewnętrznych pismach, do których dotarła "Rz", mówią o nieuczciwej konkurencji. Ale oficjalnie tłumaczą to dbałością o równe szanse przy sprzedawaniu ofert touroperatorów. Oferty turystyczne w serwisach zredukowano więc do propozycji hoteli, pensjonatów i małych biur podróży.

Artur Bednarz z Groupon. pl odczytuje to jako strach przed  konkurencją. – Niepotrzebny – uważa. – Oferta Groupon Travel w obecnym kształcie to nie kanał sprzedaży, lecz forma marketingu. Żadne z internetowych biur podróży nie gwarantuje dotarcia do co czwartego użytkownika Internetu.

Touroperatów jednak taka forma marketingu nie interesuje. – Zakupy grupowe są pojedyncze i często impulsowe, więc długofalowy efekt marketingowy jest praktycznie zerowy – ocenia Marek Jankowski, dyrektor sprzedaży TUI Poland. – Oferty grupowe oznaczają sprzedaż poniżej kosztów, czyli utratę marży, bez najmniejszej gwarancji lojalności klienta na przyszłość.

Grupowe oferty nie wstrząsnęły rynkiem turystycznym. Ecco Holiday notuje 20-proc. wzrost sprzedaży, Itaka do  15 lipca sprzedała ponad 300 tys. miejsc na swe wycieczki.

Rozgoryczenie w bonusie

Przedstawiciele serwisów zapewniają, że wszystkie oferty są drobiazgowo weryfikowane.

– Specjaliści zespołu kontroli sprawdzają, czy oferty odpowiadają ustalonym warunkom, czy cena wyjściowa jest zgodna  z rzeczywistością, czy firma jest w stanie wywiązać się z przyjętych zobowiązań itd. – mówi Bednarz z Groupon.pl. – Sprawdzamy też opinie o firmie w serwisach branżowych oraz na  specjalistycznych forach i grupach dyskusyjnych. Nawet połowa ofert przy pierwszej weryfikacji jest odrzucana.

Fastdeal.pl

zatrudnia do weryfikacji "tajemniczych klientów".

Przedstawiciele serwisów zwracają uwagę, że kupujący niedokładnie czytają oferty. Przyznają, że ceny rzeczywiście mogą odbiegać od podawanych w serwisach. – Nie wynika to ze złej woli oferentów czy chęci wyciągnięcia od turystów dodatkowych pieniędzy – zastrzega Bednarz. – Ale np. stawki ubezpieczeniowe są stałe i nie podlegają rabatom, podobnie jest z opłatami lotniskowymi czy za nadbagaż.

– Ale terminu nie można zabukować z góry – oponuje Iwona Bogusławska. – Poza tym, jeśli mam weryfikować wiarygodność podstawowego parametru oferty, takiego jak skala upustu, to na jakiej podstawie mam zaufać innym jej składnikom?

– Rozczarowanie to najgorszy rodzaj marketingu – zauważa Piotr Kociołek, prezes Ecco Holiday, i dodaje, że nieprzejrzyste, pełne pustych obietnic oferty mogą być wręcz źródłem podobnej klęski ofert grupowych, jaka spotkała modne przed laty tzw. kluby wakacyjne. Tam za rewelacyjnie niską cenę można było wykupić noclegi, ale już za wyżywienie trzeba było słono zapłacić na miejscu. – W efekcie oferta była zbliżona do tradycyjnych, a klient dostawał w bonusie rozgoryczenie, co zmiotło te kluby z rynku – przypomina.

Interesują Cię wiadomości i relacje podróżnicze? Obserwuj serwis rp.pl/podroze na Facebooku

Co rozczarowanym ofertą klientom serwisów grupowych radzi prawnik. – Udowodnienie, że oferta jst niezgodna z rzeczywistością, wbrew pozorom jest trudne. W wypadku niedostępnych terminów oferenta chroni klauzula, że można skorzystać z usługi w miarę dostępności, a tę najczęściej określa hotel lub biuro podróży w umowie z serwisem. Podobnie zresztą jest w wypadku klasycznych ofert last minute – mówi mec. Krzysztof Bramorski z wrocławskiej kancelarii BSO Prawo i Podatki. – W wypadku podawania skali zniżki nieodpowiadającej rzeczywistości musielibyśmy udowodnić, że sprzedawca nigdy nie stosował podawanej serwisowi ceny wyjściowej lub celowo ją w tym celu zawyżał. Jeśliby jednak tak było, czekają go surowe sankcje z tytułu nieuczciwej konkurencji.

Tydzień na Dominikanie za  2600 zł, osiem dni w Dubaju za  niecałe 2000 zł, objazdowa wycieczka po Grecji i Turcji za niecały 1000 zł – takimi ofertami kuszą internautów portale prowadzące sprzedaż grupową. Reguła to co najmniej 50-proc. zniżka w stosunku do ceny podstawowej.

Zakupy grupowe stają się coraz popularniejsze w Polsce. Serwisy rozsyłają codziennie swoim użytkownikom e-mailem oferty, wśród których nie brak atrakcyjnych wyjazdów. Decyzję trzeba podjąć najczęściej tego samego dnia. Przy ofercie umieszczony jest licznik pokazujący, jak skraca się czas na decyzję i liczbę klientów, którzy już tę ofertę kupili. Dopiero po zakupie kuponu rezerwuje się jeden z dostępnych terminów.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Kraj
Walka z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. „Pożar nie jest opanowany”
Kraj
Ministerstwo uruchomiło usługę o wulgarnym akronimie. Prof. Bralczyk: To niepoważne