Trwa burza po publikacji wywiadu Radosława Sikorskiego dla amerykańskiego serwisu Politico. Stwierdził on w nim m.in., że podczas wizyty w Moskwie premiera Donalda Tuska w lutym 2008 r. ze strony Putina miała paść propozycja podziału Ukrainy między Polskę a Rosję.
Były szef MSZ nie chciał wczoraj rano odpowiadać na pytania polskich dziennikarzy w tej sprawie i w otoczeniu Straży Marszałkowskiej uciekł z miejsca konferencji. Własną wersję wydarzeń przedstawił jedynie w wywiadzie dla portalu Wyborcza.pl.
Po południu marszałek przepraszał dziennikarzy za swoje poranne zachowanie. Twierdził, że działał pod presją czasu. Pytany, czy w lutym 2008 r. było spotkanie Tuska z Putinem, odparł: – Zawiodła mnie pamięć. Po sprawdzeniu okazało się, że nie było spotkania dwustronnego premier Tusk – prezydent Putin – stwierdził.
Tych wyjaśnień nie rozumie dziennikarz "Pulsu Biznesu" Jacek Zalewski. – Wczorajsze słowa Sikorskiego na wieczornej konferencji prasowej był dla mnie absolutnie zdumiewające - przyznaje w rozmowie z TV Republika.
Zalewski był w Moskwie w czasie wizyty polskich władz w 2008 r. to była pierwsza wizyta polskiej delegacji po 6 latach. Takie spotkania składają się zwykle z dwóch części. Pierwsza ma formułę 1 na 1, czyli spotkania w cztery oczy między najwyższymi rangą z obu stron. To rozmowa kurtuazyjna i Putin właśnie w tej formule spotkał się sam na sam z Tuskiem. Trwało to kilka minut – relacjonuje.