Piskorski był posłem w latach 2005-2007 i pełnił nawet funkcję rzecznika prasowego Samoobrony. Ponownie głośno zrobiło się o nim po wybuchu konfliktu na Ukrainie. Były poseł stał się komentatorem finansowanej przez Kreml telewizji Russia Today, w której broni polityki Rosji. Obserwował też wybory samozwańczych władz Donbasu, których nie uznał Kijów.
W rozmowie z „Rzeczpospolitą" zapowiada, że kolejnym krokiem w jego działalności publicznej będzie budowa nowej formacji. – Wszystko zależy od kilku kluczowych spotkań. Jeśli zakończą się sukcesem, pod koniec stycznia ogłosimy powołanie komitetu inicjatywnego – informuje.
Nowa partia ma wyróżniać się głównie poglądami na politykę zagraniczną. Zdaniem Piskorskiego, Polska powinna pozostać w UE, ale ograniczyć współpracę z USA, kierując się w stronę Moskwy i Pekinu. – Po wybuchu konfliktu na Ukrainie część opinii publicznej, która ma odmienne poglądy od elit, może poczuć, że nie jest reprezentowana – mówi Piskorski. – Do podjęcia działalności nakłania mnie konglomerat złożonych ze środowisk od mocno lewicowych, przez związane Samoobroną, a na neoendeckich kończąc. Chęć zaangażowani zgłasza kilkunastu byłych posłów – dodaje.
O kim mowa? Po wybuchu konfliktu na Ukrainie politykę Kremla wsparli m.in. byli posłowie LPR Zygmunt Wrzodak i Samoobrony Zdzisław Jankowski, którzy podpisali się nawet pod listem do Władymira Putina. Jednak z naszych ustaleń wynika, że Piskorski do budowy formacji stara się przekonać głównie ikonę ruchów lokatorskich Piotra Ikonowicza i środowisko dawnych polityków Samoobrony, związane obecnie z Partią Regionów, której liderem jest były poseł Bolesław Borysiuk.
– Moje ugrupowanie tworzy koalicję z SLD w ramach Lewicy Razem, jednak jesteśmy otwarci na nowe inicjatywy – mówi Bolesław Borysiuk. Potwierdza fakt odbywania rozmów z Piskorskim, choć dodaje, że nie jest przekonany o ich pozytywnym rezultacie.