- Szanowni państwo, zaobserwowaliśmy fale grawitacyjne. Tak jest, zrobiliśmy to! — rozpoczął specjalną konferencję prasową w Waszyngtonie prof. David Reitze, fizyk z Uniwersytetu Florydy, rzecznik eksperymentu LIGO, którego celem było właśnie wykrycie „zmarszczek". Nie owijał w bawełnę, bo niepotwierdzone informacje o wielkim, sensacyjnym odkryciu krążyły już od kilku dni.
Zaobserwowane 14 września o godz. 10.51 rano fale pochodziły ze zderzenia czarnych dziur oddalonych miliard lat świetlnych od Ziemi. Dwa niezwykle gęste obiekty okrążały się wzajemnie, zbliżając po spirali. Wreszcie czarne dziury, każda o masie co najmniej 30 razy większej niż nasze Słońce, wpadły na siebie wyzwalając zniekształcenia czasoprzestrzeni.
Fale grawitacyjne towarzyszące zderzeniu dwóch czarnych dziur zostały przetworzone na dźwięk. Posłuchaj:
Dla naukowców z międzynarodowego zespołu astrofizyków eksperymentalne potwierdzenie teorii to „nowa era w astronomii", przełom w obserwacjach kosmosu i badaniu grawitacji. Fale umożliwia prowadzenie obserwacji najdalszych — i najwcześniejszych — obiektów we Wszechświecie. Z czasów tuż po Wielkim Wybuchu.