Była aktywna do samego końca. Jeszcze w połowie sierpnia „zażądała” od rodziny i przyjaciół, by zawieźć ją w ukochane Beskidy – nad Wisłok – gdzie wraz z Karolem Wojtyłą Półtawscy spędzali wakacje. Fizycznie słaba, na wózku, ze śladami paraliżu twarzy, wyraźnymi trudnościami z mówieniem. Umysłowo sprawna, trzeźwo myśląca i uparta, by zawieźć ją tam, gdzie tak często bywali z Karolem Wojtyłą, do miejsca, z którego wyjechał na konklawe, które potem odwiedził, lecz tylko z pokładu helikoptera, do miejsca, w którym kilka dni po jego kanonizacji ona uległa wypadkowi, w wyniku którego doznała rozległych oparzeń.
Czytaj więcej
Zmarła Wanda Półtawska. Lekarka i wieloletnia przyjaciółka Jana Pawła II w listopadzie skończyłaby 102 lata.
Taka była. Uparta, bezkompromisowa. Twarda. Przedwojenna harcerka, która ani przez moment nie wahała się przed tym, by pójść do konspiracji. Torturowana przez gestapo z wyrokiem śmierci trafiła do obozu w Ravensbrück, gdzie była ofiarą pseudoeksperymentów medycznych. Ocalała.
Skończyła psychiatrię na UJ, poświęciła się obronie życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Wraz z Karolem Wojtyłą tworzyła duszpasterstwo rodzin, lekarzy. Potem działała u boku Jana Pawła II w Rzymie.
W 2016 r. została odznaczona Orderem Orła Białego.