Chociaż w praktyce na takie zachowanie przedsiębiorcy pewnie nikt się nie poskarży, to warto mieć świadomość, że w świetle obecnie obowiązujących przepisów, jak i tych, które zaczną obowiązywać od 25 grudnia, takie zachowanie jest w zasadzie nieprawidłowe. Z przepisów wynika bowiem, że nawet wówczas, gdy do sklepu wejdzie obcokrajowiec i poprosi o informację np. po angielsku, a sprzedawca, znając ten język, zechce ją spełnić, to w ten sposób narusza prawo.
Oczywiście w większości przypadków dywagacje na ten temat nie mają praktycznego znaczenia. Każdego dnia miliony Polaków dokonują zakupów i oczywistym jest, że powinni być obsługiwani w naszym języku. Z drugiej strony nie da się nie zauważyć, że w Polsce przebywa coraz więcej obcokrajowców. Niektórzy przyjeżdżają tu na kontrakty, ale nie wiążą przyszłości z Polską i nie uczą się naszego języka. Inną grupę stanowią turyści. Trudno sobie wyobrazić, aby np. w sklepach bezcłowych na warszawskim Okęciu, sprzedawcy nie obsługiwali klientów w językach obcych. Czy jednak mogą to robić? Co na ten temat mówią przepisy?
Obowiązki sprzedawcy, który oferuje produkty konsumentom reguluje ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej (DzU z 2002r. nr 141, poz. 1176 ze zm.). A mówiąc dokładnie, będzie je regulowała do 24 grudnia b.r. Następnego dnia wejdzie bowiem w życie nowa ustawa o prawach konsumenta (DzU z 2014r., poz. 827). Uchyli ona dotychczasowe przepisy, a te związane z odpowiedzialnością sprzedawcy i jego obowiązkami przy sprzedaży konsumenckiej przeniesie do Kodeksu cywilnego.
Wracając zatem do problemu posługiwania się językiem polskim, to, wciąż obowiązujące przepisy, mówią tak (art. 3 ust. 1 ustawy o szczególnych warunkach): Sprzedawca dokonujący sprzedaży w Rzeczypospolitej Polskiej jest obowiązany udzielić kupującemu jasnych, zrozumiałych i niewprowadzających w błąd informacji, wystarczających do prawidłowego i pełnego korzystania ze sprzedanego towaru konsumpcyjnego. W szczególności należy podać: nazwę towaru, określenie producenta lub importera, znak zgodności wymagany przez odrębne przepisy, informacje o dopuszczeniu do obrotu w Rzeczypospolitej Polskiej oraz, stosownie do rodzaju towaru, określenie jego energochłonności, a także inne dane wskazane w odrębnych przepisach.
Nie ma nic na temat języka polskiego? Ależ oczywiście jest, tylko dalej. Mianowicie ustęp 6 tego artykułu precyzuje, że informacje lub dokumenty, o których mowa powyżej, powinny być sporządzone w języku polskim lub, o ile rodzaj informacji na to pozwala, w powszechnie zrozumiałej formie graficznej. Wymogu używania języka polskiego nie stosuje się do nazw własnych, znaków towarowych, nazw handlowych, oznaczeń pochodzenia towarów oraz zwyczajowo stosowanej terminologii naukowej i technicznej.