USA mogą osierocić Europę

Takiego kryzysu w 75-letniej historii NATO jeszcze nie było. Europejscy sojusznicy uświadomili sobie, że Pentagon może wycofać swoje wojska ze Starego Kontynentu.

Publikacja: 20.02.2025 04:53

USA mogą osierocić Europę

Foto: PAP/EPA

–  Nie musimy tu być na zawsze – kilka słów wypowiedzianych w miniony piątek w Warszawie przez sekretarza obrony Pete Hegsetha o obecności wojsk USA wywołało szok w całej Europie. Oficjalnie wszystko jest w porządku: prezydent Andrzej Duda twierdzi, że Fort Trump (czyli stała amerykańska baza w Polsce) może w końcu stać się rzeczywistością, a minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz zapewnia, że więzi między Polską a Stanami Zjednoczonymi nigdy nie były silniejsze. 

Czytaj więcej

Europa budzi się do działania ws. Ukrainy. Polska to wielki nieobecny

Jednak tektoniczna zmiana, jaką przyniósł powrót do Białego Domu Donalda Trump może bardzo szybko dać o sobie znać – ostrzega ambasador USA przy NATO za prezydentury Joe Bidena, Julie Smith. 

W trakcie wspomnianej wizyty w polskiej stolicy Hegseth nie chciał wykluczyć, że częścią porozumienia o wygaszeniu wojny w Ukrainie może być spełnienie żądania Władimira Putina wycofania wojsk alianckich z flanki wschodniej sojuszu atlantyckiego. Nad tym Europejczycy nie mają żadnej kontroli: we wtorek w Rijadzie szefowie dyplomacji USA i Rosji uzgodnili we własnym gronie dalszy przebieg rokowań. Jeszcze w lutym, zapewnia Trump, może dojść do spotkania prezydentów USA i Rosji. 

Czytaj więcej

Trump i Putin chcą usunąć Zełenskiego

Jeśli Rosja uzna, że USA nie przyjdą z odsieczą, może już za pięć lat zaatakować Europę

Około 20 spośród 90 tys. amerykańskich żołnierzy w Europie stacjonuje w Polsce i Rumunii oraz (na zasadzie rotacyjnej) w krajach bałtyckich. Zdaniem Hegsetha 8 tys. z nich znajduje się w tej chwili nad Wisłą. Pierwszym testem dla Niemców, Francuzów czy Brytyjczyków było więc to, czy utrzymają w naszym regionie swoje siły, nawet gdyby Trump i Putin uzgodnili, że ma tu ich nie być. Smith uważa, że Paryżowi, Londynowi czy Berlinowi zabrakłoby po temu odwagi. 

Foto: PAP

Nie da się jednak wykluczyć, że amerykański odwrót byłby znacznie większy i w szczególności obejmował 30–40 tys. żołnierzy stacjonujących dziś w Niemczech. O stanie stosunków między Republiką Federalną a Waszyngton niech świadczy już sam fakt, że w trakcie konferencji bezpieczeństwa w Monachium w miniony weekend wiceprezydent J.D. Vance odmówił spotkania z kanclerzem Olafem Scholzem, wybierając w zamian rozmowę z liderką skrajnie prawicowej i objętej kordonem sanitarnym AfD Alice Weidel. Więcej: Trump ostatnio wspominał o konieczności denuklearyzacji kontynentu europejskiego. Nie jest jasne, czy mogłaby to być zapowiedź wycofania z Europy amerykańskiej taktycznej broni jądrowej oraz tej średniego zasięgu. 

Czytaj więcej

Ratunek dla Ukrainy: plan B Europy

Europa w ostatnim czasie zaczęła na poważnie traktować wzrost wydatków na obronę. Nadrobienie zaległości z kilkudziesięciu lat zajmie jednak sporo czasu. Duński wywiad w raporcie, który ostatnio przedostał się do opinii publicznej, ostrzega, że Rosja może zaatakować NATO już za pięć lat, jeśli dojdzie do wniosku, że Ameryka nie przyjedzie europejskim aliantom z odsieczą. 

Niemcy po raz pierwszy nie wykluczają emisji przez UE długu dla finansowania uzbrojenia Europy

Ci ostatni mają wciąż ogromne luki w uzbrojeniu. Są one szczególnie widoczne, gdy idzie o obronę przeciwlotniczą. Europejczycy mają też pięć razy mniej samolotów zdolnych przerzucić siły wojskowe na daleki front walki. Brakuje im pocisków średniego i dalekiego zasięgu. Szczególne niedobory widać w systemach dowodzenia i łączności. 

Blisko 80 proc. uzbrojenia kupowanego w tej chwili przez europejskie kraje NATO pochodzi spoza naszego kontynentu, przede wszystkim z USA. Po części wynika to z decyzji politycznych: zanim nastał Trump, zakładano, że kupując myśliwce F-35 czy czołgi Abrams nabywa się także gwarancje bezpieczeństwa Waszyngtonu. Ale chodziło także o moce produkcyjne. Takie kraje jak Polska wobec rosyjskiego zagrożenia potrzebowały szybko uzupełnić swoje arsenały. Tylko Amerykanie i nieliczne inne państwa jak Korea Południowa mogły to zagwarantować. 

Szczególnym wyzwaniem byłoby uzupełnienie pustki, jaka by powstała po amerykańskiej broni jądrowej w Europie. Francja i Wielka Brytania, jedyne mocarstwa atomowe zachodniej części kontynentu, mają razem 545 rakiet jądrowych. Nie dysponują jednak taktycznymi pociskami. Gdyby Rosja wykorzystała tego typu broń na polu walki, np. atakując Polskę, czy Paryż i Londyn zdecydowałby się użyć atomowej broni strategicznej rozpętują wojnę na skalę globalną? Można mieć co do tego wątpliwości.

Największym problemem jest jednak zbudowanie spójnych sił zbrojnych z kilkudziesięciu armii narodowych. Widoczne to było w trakcie szczytu w Paryżu w miniony poniedziałek. Emmanuel Macron próbował przekonać na nim do uzgodnienia misji rozjemczej w Ukrainie. To mogła być przepustka dla Europejczyków do udziału w rokowaniach między USA i Rosją o zakończeniu wojny. Niestety, Niemcy, Hiszpania, Włochy i Polska nie poparły tego projektu.

Większe są jednak nadzieje na uzgodnieniu szerokiego programu wsparcia sił zbrojnych Ukrainy oraz w ogóle wojska europejskiego. Po raz pierwszy kanclerz Scholz wykazał pewną otwartość w sprawie emisji w tym celu wspólnych obligacji przez Unię Europejską. Już wcześniej przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała, że Bruksela zgodzi się na odliczenie inwestycji w obronę od szacunków deficytu budżetowego. 

–  Nie musimy tu być na zawsze – kilka słów wypowiedzianych w miniony piątek w Warszawie przez sekretarza obrony Pete Hegsetha o obecności wojsk USA wywołało szok w całej Europie. Oficjalnie wszystko jest w porządku: prezydent Andrzej Duda twierdzi, że Fort Trump (czyli stała amerykańska baza w Polsce) może w końcu stać się rzeczywistością, a minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz zapewnia, że więzi między Polską a Stanami Zjednoczonymi nigdy nie były silniejsze. 

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Jak rosyjski dron trafił do USA? Pomógł Radosław Sikorski i polscy żołnierze
Konflikty zbrojne
Gen. Mieczysław Bieniek: Pierwszy raz słyszę o takich negocjacjach
Konflikty zbrojne
Rosyjski opozycjonista: Druga Jałta jest możliwa. I byłaby lepsza niż całkowity chaos
Konflikty zbrojne
Trzy lata wojny: Ukraińcy są wyczerpani. Nadzieja jest, ale ostrożna
Konflikty zbrojne
Rosjanie nie atakują cywilów? Raport obnaża zbrodnie wojenne