Czy misja rozjemcza to jedyny ratunek dla Ukrainy?

Międzynarodowa misja rozjemcza rysuje się jako sposób na utrzymanie suwerenności ukraińskiego państwa. Innego nie ma.

Aktualizacja: 18.12.2024 06:12 Publikacja: 18.12.2024 05:22

Dziś dużo bardziej od koncesji terytorialnych Wołodymyr Zełenski martwi się o to, jakie będzie miał

Dziś dużo bardziej od koncesji terytorialnych Wołodymyr Zełenski martwi się o to, jakie będzie miał gwarancje, że ukraińskie państwo nie zostanie ponownie zaatakowane przez Kreml. Niestety, wymarzone przez Ukraińców rozwiązanie – członkostwo w NATO – jest nierealne.

Foto: REUTERS/Alina Smutko

To jest transakcja wiązana. Jak ujawnił „Wall Street Journal”, tuż przed ceremonią ponownego otwarcia Notre Dame Donald Trump upomniał się o europejską misję, która gwarantowałaby linię rozjemczą, kiedy działania wojenne już ustaną, a Emmanuel Macron zaapelował o to, aby Ameryka wymusiła na Putinie pójście na kompromis w ewentualnych rozmowach pokojowych.

Ukraina już dwa razy była w podobnej sytuacji. W 1994 roku miała mocne karty: rezygnację z trzeciego największego arsenału atomowego. Jednak gwarancje integralności terytorialnej, jakie uzyskała od Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Rosji, okazały się świstkiem papieru, kiedy dwie dekady później Moskwa anektowała Krym i zajęła część Donbasu. Podobnie stało się z porozumieniami mińskimi z 2014 i 2015 roku, w które bardzo zaangażowały się Francja i Niemcy: gdy w lutym 2022 roku rosyjskie czołgi ruszyły na Kijów, nikt już nawet o nich nie wspominał. 

Dlatego dziś dużo bardziej od koncesji terytorialnych Wołodymyr Zełenski martwi się o to, jakie będzie miał gwarancje, że ukraińskie państwo nie zostanie ponownie zaatakowane przez Kreml. Niestety, wymarzone przez Ukraińców rozwiązanie – członkostwo w NATO – jest nierealne. To wyklucza sam Trump, ale i w Europie nie brakuje państw, które jak Niemcy nie chcą angażować się bez reszty w bezpieczeństwo Europy Wschodniej. 

Czytaj więcej

Ukraina łączy Tuska i Macrona

Wojna na Ukrainie: Międzynarodowa misja gwarantująca przebieg linii frontu. Jakie kraje dołączyłyby do inicjatywy? 

Inaczej niż w 1994 czy w 2015 roku dziś do Ukrainy płynie szeroki potok zachodniego uzbrojenia. Tu przełomowa okazała się decyzja Trumpa o przekazaniu w 2019 roku przeciwpancernych pocisków Javelin. Później jednak ten sam Trump, już jako lider opozycji, blokował przez sześć miesięcy wsparcie wojskowe dla Ukrainy w Kongresie. Na pomocy wojskowej Kijów nie może więc opierać nadziei na trwały pokój.

Pozostaje idea międzynarodowej misji gwarantującej przebieg linii frontu. Rozmowy w tej sprawie nie ustają. Tylko w tym tygodniu minister obrony Włoch oświadczył, że jego kraj mógłby wziąć udział w tym przedsięwzięciu, a jego holenderski kolega nie wykluczył, że i jego kraj dołączy do tej inicjatywy, nawet jeśli nie będzie tu jednomyślności krajów UE.

Wszyscy coraz bardziej zdają sobie sprawę z rysującego się wyboru: albo misja rozjemcza, albo wojna bez końca w Ukrainie.

Bo też do urzeczywistnienia tych planów pozostaje jeszcze długa droga. Putin musi zostać zmuszony do zgody na podobną misję w umowie pokojowej, jaką podpisze z Kijowem. To oznaczałoby kres rosyjskich planów imperialnych, więc bez obaw o upadek Putinowskiego reżimu Moskwa takiego kroku nie zrobi.

Albo misja rozjemcza, albo wojna bez końca na Ukrainie

Do ustalenia pozostają też uwarunkowania takiej misji. Muszą w niej wziąć udział mocarstwa atomowe: Francja i Wielka Brytania, a przede wszystkim Ameryka. Prezydent Finlandii uważa, że konieczna jest zgoda Rady Bezpieczeństwa ONZ, a więc także Chin. Otwarta pozostaje rola w takim projekcie Unii i NATO. Jest jasne, że gros ciężaru finansowego misji weźmie na siebie Europa, ale według jakiego klucza?

Czytaj więcej

Macron chce z Polską ratować Ukrainę

Dlatego w obliczu wyborów do Bundestagu przed deklaracjami w tej sprawie wstrzymuje się przyszły kanclerz Friedrich Merz. Z kolei Donald Tusk pytany o udział w misji Polski mówi, że „na razie” nie ma takich planów. Jego ugrupowanie też czekają wybory: prezydenckie.

Ale wszyscy oni coraz bardziej zdają sobie sprawę z rysującego się wyboru: albo misja rozjemcza, albo wojna bez końca w Ukrainie.

To jest transakcja wiązana. Jak ujawnił „Wall Street Journal”, tuż przed ceremonią ponownego otwarcia Notre Dame Donald Trump upomniał się o europejską misję, która gwarantowałaby linię rozjemczą, kiedy działania wojenne już ustaną, a Emmanuel Macron zaapelował o to, aby Ameryka wymusiła na Putinie pójście na kompromis w ewentualnych rozmowach pokojowych.

Ukraina już dwa razy była w podobnej sytuacji. W 1994 roku miała mocne karty: rezygnację z trzeciego największego arsenału atomowego. Jednak gwarancje integralności terytorialnej, jakie uzyskała od Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Rosji, okazały się świstkiem papieru, kiedy dwie dekady później Moskwa anektowała Krym i zajęła część Donbasu. Podobnie stało się z porozumieniami mińskimi z 2014 i 2015 roku, w które bardzo zaangażowały się Francja i Niemcy: gdy w lutym 2022 roku rosyjskie czołgi ruszyły na Kijów, nikt już nawet o nich nie wspominał. 

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Rosyjski generał zginął w zamachu bombowym. FSB: Zwerbowały go ukraińskie służby
Konflikty zbrojne
W Syrii odkryto masowe groby. Ponad 100 tysięcy ofiar „machiny śmierci” Baszara Asada
Konflikty zbrojne
Rosjanie posuwają się najszybciej w tym roku. Ukraina traci pozycje
Konflikty zbrojne
Rosja: Dowódca wojsk ochrony chemicznej zginął w zamachu. Dlaczego go zabito?
Konflikty zbrojne
Patologie w armii ukraińskiej. Kumoterstwo, pobicia, haracze
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10