Turcja uważa Powszechne Jednostki Ochrony (YPG), kurdyjskie milicje będące trzonem kontrolujących północno-wschodnią Syrię Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), sojusznika USA w walce z tzw. Państwem Islamskim, za terrorystów i zbrojne ramię Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), której działalność jest zdelegalizowana w Turcji.
Turecka artyleria i komandosi na granicy z Syrią
„WSJ” pisze o koncentracji znaczących tureckich sił w rejonie miasta Kobanê, zamieszkanego w większości przez Kurdów miasta na granicy syryjsko-tureckiej. Koncentracja tureckich sił w pobliżu tego miasta w Syrii wzbudza obawę, że Ankara wkrótce rozpocznie kolejną operację wojskową na terytoriach, które w Syrii kontrolują Kurdowie.
Czytaj więcej
W ponad tydzień po ucieczce Baszara Asada sytuacja nadal jest niejasna. Rosjanie ściągają wojska z głębi kraju do dwóch baz na wybrzeżu. Nadal nie wiadomo, czy wyjadą.
Według źródeł dziennika z USA koncentracja tureckich wojsk w rejonie granicy Syrii przypomina działania poprzedzające inwazję Turcji na północno-wschodnią Syrię w 2019 roku. Zdaniem jednego z rozmówców dziennika „operacja transgraniczna może rozpocząć się w każdej chwili”.
Przedstawiciele administracji USA podkreślają, że turecka ofensywa w północno-wschodniej Syrii może jeszcze bardziej zdestabilizować kraj i region godząc w działania mające na celu powstrzymywanie działań dżihadystów z Państwa Islamskiego. W Syrii doszło na początku grudnia do upadku reżimu Baszara Asada w wyniku błyskawicznej ofensywy sił, wśród których kluczową rolę odgrywała organizacja Hajat Tahrir asz-Szam, stworzona m.in. przez organizację Dżabhat Fath asz-Szam, do 2016 roku syryjskie ramię Al-Kaidy. Przed upadkiem swojego reżimu Asad miał prosić prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, by ten wpłynął na rebeliantów i powstrzymał ich ofensywę, ale prezydent Turcji miał odmówić.