Ostatnie tygodnie kontrofensywy. Front znajduje się w stanie niepewnej równowagi

Jedno mocniejsze uderzenie którejś ze stron może go rozbić. Zajadłe walki trwają w okolicach Bachmutu. Do podobnie ciężkich starć dochodzi w stepach na południe od miasta Orechiw,

Publikacja: 08.10.2023 22:49

Ostatnie tygodnie kontrofensywy. Front znajduje się w stanie niepewnej równowagi

Foto: Генеральний штаб ЗСУ / General Staff of the Armed Forces of Ukraine

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 592

„Położenie jest wszędzie stabilnie ciężkie i trudne. Tam, gdzie trwają aktywne walki i gdzie ściągnęliśmy rezerwy, jest trudne, bo przeciwnik mocno naciska. Tam, skąd ściągnięto rezerwy, jest ciężko dlatego, że je stamtąd zabrano, a przeciwnik tego się domyśla i w miarę swych możliwości też ciśnie na osłabione odcinki” – opisuje sytuację na kilkusetkilometrowym froncie jeden z rosyjskich „korespondentów wojennych”.

Zajadłe walki trwają w okolicach Bachmutu, gdzie na południe od miasta ukraińska armia dotarła do linii kolejowej biegnącej wysokim nasypem. Teraz przez tę przeszkodę próbują przedostać się Rosjanie, by wypchnąć Ukraińców z zajmowanych pozycji – ale im się to nie udaje.

Czytaj więcej

ISW: Rosja wykorzysta atak Hamasu na Izrael przeciw Ukrainie

Do podobnie ciężkich starć dochodzi w stepach na południe od miasta Orechiw, gdzie znajduje się główny kierunek ukraińskiej ofensywy. W okolicach Robotyne Ukraińcy odbijają kilkusetmetrowe skrawki terenu i posuwają się w kierunku następnej wioski Nowoprokopiwki. Podobno dotarli nawet do pierwszych jej domów.

Rosyjska armia jednak nie zamierza patrzeć na to bezczynnie i już rozpoczęła własny atak na dalekim, wschodnim odcinku frontu, w okolicach wyzwolonego rok temu Kupiańska. Tam do ataku Kreml rzucił oddziały swej rezerwowej 25. armii, ale na razie nie doprowadziło to do zmiany przebiegu linii frontu.

Wojna z Ukrainą. Ile nowych oddziałów utworzono w Rosji?

Zdaniem ekspertów 25. armia miała posłużyć jako taran rosyjskiego kontrataku właśnie jesienią. Obecnie na front wysyłana jest poszczególnymi oddziałami, i to w różne miejsca, choć większość walczy właśnie w okolicach Kupiańska.

Czytaj więcej

Rosjanie strzelają do samych siebie. Samoloty spadają jak gruszki

Dziennikarze śledczy z rosyjskiej grupy Conflict Intelligence Team obliczyli, że od czasu zeszłorocznej, wrześniowej mobilizacji w Rosji stworzono ponad 120 nowych oddziałów, głównie pułków zmechanizowanych. Trafiło do nich 2/3 powołanych pod broń rezerwistów, a ok. 1/3 wysłano wprost na front, by wzmocnić mocno przetrzebione oddziały.

Obecnie nie wiadomo, gdzie jest i co robi tam masa ponad 120 oddziałów. Część na pewno tworzy 25. armię, Kreml formuje też następną, 8., lecz to zbyt mało, aby uporządkować 120 jednostek. Być może większość z oddziałów istnieje tylko na papierze, bo nie mają broni ani dowódców – trudno to jednoznacznie potwierdzić.

Kreml wabi do wojska ochotników, nie zważając na ich stan i umiejętności

Ogromnym problemem są nowi rosyjscy żołnierze. „Byłem ostatnio na wsi (na przepustce – przyp. red.). Tam było dwóch pijaczków, cały czas chodzili razem. Bo jeden z powodu wieloletniego picia miał już kłopoty z chodzeniem. Nająłem ich raz, żeby mi zrobili wykop w ziemi: półtora na dwa metra, głęboki na dwa metry. Cztery dni ryli, 10 minut kopali, dwie godziny odpoczywali. A teraz już ich nie ma na wsi. Zaciągnęli się do wojska, jako ochotnicy. Do oddziałów szturmowych” – jeden z rosyjskich żołnierzy skonsternowany opisywał w internecie wartość rezerw swojej armii.

Kreml za wszelką cenę chce uniknąć ogłaszania kolejnej mobilizacji, dlatego na wszelkie sposoby wabi do wojska ochotników, nie zważając na ich stan i umiejętności. Minister obrony Siergiej Szojgu informował, że od początku roku udało się zebrać 300 tys. ludzi i mobilizacja nie będzie konieczna. Podobnie twierdził prezydent Władimir Putin.

Czytaj więcej

Putin mści się na martwym, czyli co zabiło Jewgienija Prigożyna

„Dopóki mamy jakie takie rezerwy, można powstrzymywać posuwanie się przeciwnika, lokalizować (przerwy w linii obrony). Gdy rezerw zabraknie, dlatego że nie ma mobilizacji, zrobi się bardzo nieprzyjemnie” – podsumowuje kolejny rosyjski „korespondent wojenny”.

„Położenie jest wszędzie stabilnie ciężkie i trudne. Tam, gdzie trwają aktywne walki i gdzie ściągnęliśmy rezerwy, jest trudne, bo przeciwnik mocno naciska. Tam, skąd ściągnięto rezerwy, jest ciężko dlatego, że je stamtąd zabrano, a przeciwnik tego się domyśla i w miarę swych możliwości też ciśnie na osłabione odcinki” – opisuje sytuację na kilkusetkilometrowym froncie jeden z rosyjskich „korespondentów wojennych”.

Pozostało 89% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wołodymyr Zełenski spotkał się z Geertem Wildersem. Rozmawiali m.in. o korupcji na Ukrainie
Konflikty zbrojne
Przełom na wojnie Rosji z Ukrainą. Gen. Roman Polko wskazuje na kluczową sprawę
Konflikty zbrojne
Medycy pomogą ukraińskim cywilom tuż przy froncie
Konflikty zbrojne
Zachód pozbawia Ukrainę równych szans w starciu z Rosją? Analiza think tanku
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Konflikty zbrojne
Wołodymyr Zełenski: Rosja zaczyna podążać ścieżką Hitlera
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki