– Oczywiście, że go pamiętamy. (…) Takiego dobrego chłopca, pastucha zarżnął. Nie należy źle mówić o zmarłych, ale niech to: on był narkomanem, stale bezrobotny, choć miał dwie maleńkie siostrzyczki, którym trzeba było pomagać, bo matka zmarła. Dziewczynek żal, ale po co ta pompa? Bohater Rosji, uroczysty pogrzeb! – denerwowała się przed dziennikarzami mieszkanka jednej z wiosek na Zabajkalu.
Spory w wiosce wybuchły z powodu pogrzebu z wojskowymi honorami mordercy, skazanego na dziesięć lat łagru o zaostrzonym reżimie. Po pijanemu dziewięć razy uderzył nożem nieszczęsnego pastucha, a potem leżącego tłukł jakimś metalicznym przedmiotem. Ale w łagrze dał się zwerbować do najemników Wagnera i po trzech miesiącach Ukraińcy zabili go na froncie. W różnych zakątkach Rosji coraz częściej pojawiają się przedstawiciele Grupy Wagnera i żądają od miejscowych władz urządzania uroczystych pogrzebów swoim „bohaterom”, którzy zginęli w Ukrainie. Większość przedstawicieli urzędów – wystraszona sławą najemników Wagnera lub by przypodobać się zwierzchnikom – się zgadza. Ale coraz częściej wywołuje to sprzeciw miejscowych mieszkańców, którzy pamiętają wcześniejsze wyczyny poległych.