Czytaj więcej
Mija rok od rozpoczęcia wojny na Ukrainie. 24 lutego 2022 roku Rosjanie rozpoczęli swoją inwazję. Ofensywa, która w ocenie Kremla, miała potrwać kilka dni, przerodziła się w długotrwały konflikt.
Politycy od zawsze popełniają ten sam błąd: wierzą, że kontrolują przebieg konfliktów, które inicjują. Jak przywódcy Austro-Węgier i Niemiec, którzy byli przekonani, że szybka kampania zmiażdży Serbię w odwecie za zabójstwo w czerwcu 1914 roku arcyksięcia Franciszka Ferdynanda przez serbskiego nacjonalistę Gavrila Principa. Po czterech latach morderczych walk, które kosztowały życie przynajmniej dziewięciu milionów żołnierzy, monarchia Habsburgów rozpadła się, a Niemcy musiały przystać na warunki traktatu wersalskiego.
Błędy w ocenie
Czy rosyjska inwazja na Ukrainę w podobny sposób zmieni świat? Mimo wyrafinowanych metod zbierania informacji, których nie było 100 lat temu, i ten konflikt przybiera zupełnie inny obrót, nie tylko niż się spodziewano w Moskwie, ale i Waszyngtonie. Amerykanie pierwsi przewidzieli inwazję, ostrzegali o niej Wołodymyra Zełenskiego przynajmniej od listopada 2021 roku. Ale zupełnie pomylili się w kwestii determinacji ukraińskiego prezydenta i ukraińskiej armii stawienia czoła Rosjanom. Gdyby na tamtym etapie Zełenski skorzystał z oferty Joe Bidena i zgodził się na ewakuację z ukraińskiej stolicy, dziś kraj zapewne byłby już pod kontrolą Rosji.
Czytaj więcej
Polacy nie obawiają się, że wojna, która toczy się w Ukrainie, przeniesie się do naszego kraju.
Ale to nie był jedyny błąd Amerykanów. Drastycznie przecenili potencjał rosyjskiej armii. Przez cały okres rządów Baracka Obamy i Donalda Trumpa Ukraina nie otrzymywała żadnej broni z USA. Jej siły zbrojne, choć szkolone przez Amerykanów, były więc potencjalnie słabe. Ich atutem okazała się poza ogromną motywacją żołnierzy także daleko idąca decentralizacja systemu dowodzenia wzorowana na armiach zachodnich.