Czytaj więcej
Rosja w piątek wystrzeliła 76 rakiet na Ukrainę. Takie dane podał gen. Wałerij Załużny, głównodowodzący ukraińskiej armii, zaznaczając, że obrona powietrzna zestrzeliła 60 pocisków. Tymczasem Unia Europejska przyjęła dziewiąty pakiet sankcji wobec Rosji.
Władimir Putin jedzie do Mińska w poniedziałek. Po raz pierwszy od trzech lat odwiedzi białoruską stolicę. Niezbyt często opuszcza Rosję, odkąd najechał w lutym Ukrainę. Jadąc do Aleksandra Łukaszenki na Białoruś musi mieć poważny powód. Na omówienie stanu dwustronnych relacji czy współpracy gospodarczej wystarczyłoby zaprosić białoruskiego dyktatora do Rosji, np. do Soczi.
Łukaszenko za swoją wschodnią granicą bywa niemalże co miesiąc. Ale coś sprawia, że tym razem gospodarz Kremla swojego jedynego sojusznika musi odwiedzić osobiście, zademonstrować wsparcie i zadeklarować przyjaźń. I wiele wskazuje na to, że sojusz ten nie jest tak oczywisty i Łukaszenko nie stracił jeszcze panowania nad sytuacją w kraju, jak uważa część komentatorów. Gdyby było inaczej, białoruska armia już dawno uczestniczyłaby w agresji przeciwko Ukrainie. Ale Łukaszenko tego nie zrobił. I ciekawe sygnały wysyła do Moskwy, ale też do świata, tuż przed przyjazdem Putina.
Czytaj więcej
Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko powiedział w piątek, że mniej serdeczne stosunki z Moskwą i prezydentem Rosji Władimirem Putinem - lub ich brak - mogły spowodować, że Białoruś znajdzie się w takiej samej sytuacji jak Ukraina.
Zwołał w piątek posiedzenie członków rządu i szefów służb, podczas którego kilkakrotnie mówił o potrzebie zachowania „niepodległości i suwerenności” Białorusi. Mówił wiele, jak zawsze próbując usiedzieć na kilku stołkach. Z jednej strony deklarował przyjaźń i poparcie dla Rosjan, ale z drugiej podkreślał, że to on rządzi Białorusią. Poszedł jeszcze dalej. Wprost tego nie powiedział, ale zasugerował, że był zmuszony do tej przyjaźni. W przeciwnym wypadku, jak stwierdził, na Białorusi dzisiaj „byłoby jak na Ukrainie”. Wskazał też, że „kluczowym” tematem, który chce poruszać w rozmowie z Putinem, jest gospodarka. Ale przyznał, że bez omówienia spraw wojskowych też się nie obejdzie.