– Na razie jest bardzo słonecznie. (…) Trochę wszystko wyschnie, podeschną okopy, chłopcy będą mieli tam mniej wody i błota – mówił dowódca batalionu Wolność Jewhen Oropaj w Espresso TV.
Ostrzał rosyjskiej artylerii i jesienne deszcze sprawiły, że okolice Bachmutu przypominają pola pod francuskim Verdun, gdzie w 1916 roku trwały zajadłe walki z Niemcami. Obecnie Ukraińcy odpierają po kilkanaście ataków Rosjan w ciągu doby.
Większość miasta, dawniej liczącego 70 tys. mieszkańców, jest już zrujnowana. Ale atakujący nawet do niego nie dotarli, zajadłe walki toczą się w sąsiednich wsiach. W samym mieście pozostali już tylko nieliczni, starsi ludzie rozpaczliwie próbujący przeżyć niekończące się ostrzały artyleryjskie.
Czytaj więcej
"Ostatnie doniesienia o zdobyczach rosyjskich wokół Bachmutu z 27 i 28 listopada nie oznaczają rychłego okrążenia Bachmutu" - pisze amerykański think tank, Instytut Studiów nad Wojną (ISW), w swojej najnowszej analizie na temat sytuacji na ukraińskich frontach.
Prawie nieustanny atak trwa od lipca. Wtedy Rosjanie zdobyli Siewierdonieck i Lisiczańsk leżące na północ od Bachmutu. Opanowanie jeszcze tej miejscowości umożliwiłoby im atak na kolejną pozycję ukraińską w Kramatorsku i Słowiańsku znajdujących się dalej na zachód. – Na początku lipca w ataku na Bachmut była jeszcze jakaś logika. (…) To było jeszcze jedno kluczowe miasto – mówił w październiku przedstawiciel ukraińskiego Dowództwa Wschód, pułkownik Serhij Czerewatyj.