Czytaj więcej
24 lutego Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. Po poniedziałkowych atakach na ukraińskie miasta prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski zapewnia, że "Ukraina nie da się zastraszyć".
- Wczoraj piętnaście rakiet spadło na Lwów i okolice. To był bardzo tragiczny dzień. Ostatnie takie wydarzenia miały miejsce w pierwszych dniach wojny - powiedział w Polsat News mer Lwowa Andrij Sadowy. - Miasto normalnie żyje. Dzieci nie idą dziś do szkoły, ale instytucje pracują - dodał. - Przez ostatnie tygodnie mieszkańcy byli przyzwyczajeni do spokoju. Rosjanie atakowali, ale Charków, Zaporoże - zaznaczył i poinformował, że Rosjanie zrzucili na Lwów rakiety, ale atakowali również dronami-kamikadze.
Czytaj więcej
Rosja przeprowadziła zmasowany atak rakietowy na Ukrainie. Na cele w obwodzie lwowskim Rosjanie skierowali 15 pocisków manewrujących - podała strona ukraińska.
Jak powiedział mer Lwowa, „Rosjanie zniszczyć obiekty cywilnej infrastruktury i głównym ich celem była destabilizacja, żeby ludzie byli zestresowani”. - Ale ludzie są jeszcze mocniejsi i jest w nich taka złość. Ciężko to wytłumaczyć, ale efekt jest zupełnie inny - podkreślił.
Sadowy zapytany został także o doniesienia o planach powstania wspólnych oddziałów wojsk Mińska i Moskwy. - Nie ma armii białoruskiej. Rosja wszystko kontroluje. Białorusini się boją - ocenił. - Jeśli Ukraina otrzyma ogromną pomoc militarną, będzie to gwarantowało, że szybko wygonimy wroga i Polska, Litwa i Łotwa będą miały spokój - podkreślił mer Lwowa w rozmowie z Polsat News.