Jeszcze w czerwcu doradca administracji ukraińskiego prezydenta Ołeksij Arestowycz wskazywał właśnie wrzesień jako czas, gdy dojdzie do większych działań ofensywnych. Obecnie wydają się to potwierdzać zapowiedzi najnowszych dostaw amerykańskiego sprzętu wojskowego.
„USA wysyłają broń i sprzęt, który pozwoli ukraińskiej armii lepiej przygotować się do działań bojowych prowadzonych na bliższych odległościach” – uważa „Washington Post”. Do takiego uzbrojenia należą m.in. wozy bojowe wyposażone w trały do rozminowywania czy lekkie haubice, które łatwiej transportować. Również wysyłane wyrzutnie rakiet mają dość niewielki zasięg, jedynie do 5 kilometrów. – Przecież w niektórych miejscach pozycje ukraińskie i rosyjskie dzieli większa odległość – dziwił się jeden z amerykańskich instruktorów służących na Ukrainie. Jeśli jednak ukraińskie wojska ruszą do ataku, dystans szybko się zmniejszy.
Czytaj więcej
Tylko w obwodzie krasnodarskim w Rosji ponad 1000 ukraińskich dzieci, które zostały nielegalnie wywiezione z opanowanego przez okupantów Mariupola, zostało oddanych do „adopcji”.
Czytaj więcej
Pół roku walki z rosyjską inwazją stworzyło naród z wszystkich Ukraińców. Putin nigdy nie zdoła już tego zmienić.
Część ekspertów powątpiewa jednak, czy nowe dostawy służą przyszłej ofensywie. – Większość sprzętu nie jest idealna do walki na krótki dystans – sądzi Rob Lee z Foreing Policy Research Institute.
Ale do wiadomości publicznej przedostały się informacje, że ukraińscy piloci szkoleni są do latania na amerykańskich samolotach Fairchild A-10, które służą do wspierania piechoty, szczególnie do niszczenia czołgów. Nie ma jednak żadnych danych świadczących o tym, by USA chciały przełamać kolejne tabu i dostarczyć Ukrainie samoloty (dotychczas odmawiają tego). Nie wiadomo więc, gdzie piloci mogą wykorzystać swoją wiedzę.