Iain Duncan Smith proponuje podział Unii Europejskiej na narody lordów i narody gmin. Te pierwsze – welcome! Zapraszamy do pracy i do świadczeń socjalnych! Drugie – sorry, brytyjski zmywak nie dla was.
Przede wszystkim zaś brytyjski minister pracy domaga się zniszczenia podstawowej zasady panującej w UE – swobody przemieszczania się. Rząd ?w Londynie – bo nie tylko ?o szefa resortu pracy chodzi – uważa, że postawienie tamy unijnemu pospólstwu, które jego zdaniem przebiera nogami, by dobrać się do świadczeń socjalnych obywateli Zjednoczonego Królestwa, przekona Brytyjczyków, ?by w referendum w 2017 r. opowiedzieli się za pozostaniem w UE.
Panie ministrze Iainie Duncanie Smicie i panie premierze Davidzie Williamie Donaldzie Cameronie, to, co proponujecie, zupełnie nie pasuje do wielkości Brytanii. Jest małe. Wprowadza podziały ?– wprawdzie nie według koloru skóry, lecz według równie absurdalnego kryterium średniego dochodu na mieszkańca.
Pomysły te lęgną się w kraju, który jako jeden z pierwszych otworzył się na przybyszów z nowych krajów członkowskich Unii. Teraz, niestety, pierwszy chce się zamknąć.
Co prawda Donald Tusk, starając się o poparcie Brytyjczyków, gdy walczył ?o stanowisko szefa Rady Europejskiej, obiecał, że wyjdzie naprzeciw ich imigracyjnym lękom. Ale Polska i inni obrońcy starej dobrej Unii z zasadami są zmuszeni odpowiedzieć: podziały na europejskich lordów i europejskie pospólstwo to zbyt duża cena za pozostanie Wielkiej Brytanii we Wspólnocie.