Bogusław Chrabota: Donald Trump nie chce klęski Zachodu

47. prezydent USA może wywołać chaos i liczne kryzysy. Może też oddać światu i Ameryce przysługi. Jedno jest pewne: Donald Trump nie chce zniszczyć Zachodu, tylko go wzmocnić.

Publikacja: 20.01.2025 04:59

Donald Trump

Donald Trump

Foto: REUTERS/Carlos Barria

Jest trochę absurdu w tym, że wybór kolejnego prezydenta kraju, który od stulecia jest liderem Zachodu, wywołuje tyle pytań o jego przyszłość. A może nawet faktyczne istnienie. Rozmówca „Rzeczpospolitej” sprzed kilku dni, dyrektor Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych Mark Leonard mówi: „Najważniejszym czynnikiem, który doprowadził do upadku Zachodu, jest bunt przeciwko niemu w samym Zachodzie”. Tak. Trump i europejscy populiści to bunt. Tylko czy przeciw Zachodowi?

Przecież 47. prezydent USA jest ideologiem MAGA; doktryny, która ma wzmocnić Stany Zjednoczone przecież jako kręgosłup Zachodu, a nie Wschodu. A może chodzi jednak o co innego? O ideowy profil tegoż Zachodu? Zadeklarowani trumpiści jak profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego Andrzej Bryk potwierdzają tę diagnozę namiętnym oczekiwaniem: „Być może epoka demokratyczno-liberalna i jej iluzje powoli się kończą”.

Jak Donald Trump zamierza wzmocnić Zachód?

Możliwe, choć mający nieco inne poglądy, nazywany przed trzema dekadami „papieżem liberalizmu” Francis Fukuyama perspektywy takiego końca nie widzi: „Z pewnością jest wiele poparcia dla tego liberalnego rozumienia, czym jest Zachód” – mówi w wywiadzie dla Onetu. Z pasją natomiast wylicza błędy liberałów, jak choćby ich zadufanie, że można narzucać innym swój model. Co do Trumpa, widzi w nim ryzykowne podejście do reguł, jakimi kierował się świat, a nie zasadnicze zagrożenie dla Zachodu. Jeśli już, to pojawiają się pytania: czy Donald Trump to aby nie przejaw cywilizacyjnego sporu, czy ideowym punktem dla Zachodu winno być liberalne dziedzictwo Oświecenia, czy w większym stopniu zakorzeniony w chrześcijaństwie konserwatyzm?

Czytaj więcej

Historyk ustroju: Rządy Donalda Trumpa mogą być katharsis dla świata Zachodu

Odkładając na bok ten fundamentalny spór, wypada trzymać się geopolitycznych faktów. Kolektywnemu Zachodowi wyrośli konkurenci. To forsujące inny model rozwojowy Chiny, nominalnie demokratyczne Indie czy szukające swej politycznej tożsamości Afryka i Ameryka Południowa. To na tej linii czeka nas najgłębszy i najważniejszy spór. I nie jest dziś jasne, kto go wygra.

Inauguracja Donalda Trumpa: Czy Zachód jest w jakimś nadzwyczajnym kryzysie? To bujda

Namawiam natomiast, by porzucić kasandryczne wizje, że oto kończy się Zachód, jaki znamy, czeka nas tylko rozpad, chaos i atrofia. Otóż przekonywanie, że Zachód jest w jakimś nadzwyczajnym kryzysie, to bujda. Tak naprawdę – zawsze był; cykl rozwoju kapitalistycznej demokracji z zasady opiera się na sytuacjach kryzysowych i wychodzeniu z nich. Tak zresztą można czytać samą demokrację: jako system, który oparty jest na szukaniu i znajdywaniu dróg wyjścia z problemów. Paradoksalnie trumpizm jest jedną z nich. A co będzie jego skutkiem, dopiero zobaczymy.

Czytaj więcej

Kazimierz M. Ujazdowski: Francja jest w kryzysie, ale to nie koniec V Republiki. Dlaczego ten ustrój przetrwa?

Na szczęście dla Polski Trump chce zakończyć wojnę w Ukrainie. Jeśli zrobi to w zgodzie z realnymi interesami USA i UE, wzmocni Zachód, a nie osłabi. Warto też przestać utyskiwać na Unię z jej problemami. Mamy kryzys gospodarki niemieckiej i demokracji francuskiej, ale mało jakoś tych, którzy wieszczą upadek obu krajów. Większość ekspertów jest przekonana, że oba kraje poradzą sobie ze swoimi problemami, choć ścieżki wyjścia mogą być czasochłonne i bolesne.

Kiedy Unia Europejska była w lepszej kondycji?

Swoją drogą, debatując o kondycji Europy Zachodniej, wypada spytać: a kiedyż to Unia była mocniejsza? W latach 70., gdy europejskie demokracje mierzyły się z lewicowym terroryzmem i manipulowanymi przez ZSRR związkami zawodowymi? Za czasów żelaznej kurtyny? Czy flirtu Merkel z putinowską Rosją?

Dziś Unia Europejska jest solidną konstrukcją. To prawda, że z problemami, ale – jak się rzekło wyżej – to natura demokracji. Jeśli coś jej może zagrozić, to politycy – jak Karol Nawrocki – którzy zapowiadają referendum w sprawie Zielonego Ładu. Ta zapowiedź to nic innego jak wstęp do polexitu. Choć to temat na kolejny komentarz.

Jest trochę absurdu w tym, że wybór kolejnego prezydenta kraju, który od stulecia jest liderem Zachodu, wywołuje tyle pytań o jego przyszłość. A może nawet faktyczne istnienie. Rozmówca „Rzeczpospolitej” sprzed kilku dni, dyrektor Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych Mark Leonard mówi: „Najważniejszym czynnikiem, który doprowadził do upadku Zachodu, jest bunt przeciwko niemu w samym Zachodzie”. Tak. Trump i europejscy populiści to bunt. Tylko czy przeciw Zachodowi?

Przecież 47. prezydent USA jest ideologiem MAGA; doktryny, która ma wzmocnić Stany Zjednoczone przecież jako kręgosłup Zachodu, a nie Wschodu. A może chodzi jednak o co innego? O ideowy profil tegoż Zachodu? Zadeklarowani trumpiści jak profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego Andrzej Bryk potwierdzają tę diagnozę namiętnym oczekiwaniem: „Być może epoka demokratyczno-liberalna i jej iluzje powoli się kończą”.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Trump, Musk, Hegseth. Kontrrewolucja kulturowa w cieniu inauguracji prezydenta USA
Komentarze
Kto kogo zaorze – Grzegorz Braun Sławomira Mentzena czy Krzysztof Stanowski obu?
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Po zmianie rządów polityka wcale nie opuściła szkolnych murów
Komentarze
Estera Flieger: Drugiego Jagodna nie będzie
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Pat z PKW, bałagan w sądach, spór o edukację zdrowotną. Wrażenie chaosu się pogłębia
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego