Obniżenie składki zdrowotnej dla przedsiębiorców padło ofiarą sporów w ramach koalicji rządzącej. Obietnicę tę na sztandary wzięła Polska 2050 Szymona Hołowni, a twarz dał jej Ryszard Petru. Od początku mocno krytykowała ją lewica, choć po tym, jak udało jej się przeforsować rentę wdowią, nie stawałaby już raczej okoniem, w końcu sama zgodziła się wcześniej na ten pomysł, ucierając umowę koalicyjną. Ale cios w projekt Petru padł z niespodziewanej strony – z samej Trzeciej Drogi, gdy swój pomysł na obniżenie składki przedstawiło PSL.
Dlaczego PSL przedstawiło swój projekt obniżenia składki zdrowotnej?
Ludowcy zapewniają, że ich projekt jest „realniejszy” i szybciej uda się go wprowadzić w życie, a im chodzi wyłącznie o dobro polskich przedsiębiorców. Gdy jednak wszystkim koalicyjnym partnerom udaje się powoli realizować swoje obietnice, to PSL na razie zostaje z niczym. A nawet gorzej: zostaje z kredytem 0 proc., coraz bardziej przypominającym zgniłe jajo, które wcześniej czy później trzeba będzie zutylizować. A gdyby jeszcze teraz Ryszard Petru „dowiózł” obniżenie składki zdrowotnej, realizując postulaty biznesu, to co zostałoby z probiznesowego wizerunku PSL-u, jaki od lat stara się budować Władysław Kosiniak-Kamysz?
Czytaj więcej
Nie dajmy się nabrać narracji, że obniżka składki zdrowotnej oznacza zapaść w ochronie zdrowia. Jest wręcz odwrotnie: obniżka ta powinna uruchomić debatę o efektywności wydatków zdrowotnych i nowych źródłach finansowania ochrony zdrowia – piszą Ryszard Petru, poseł Polski 2050 Szymona Hołowni, oraz doradcy ekonomiczni partii Ryszard Wojtkowski i Andrzej Sadkowski.
Ludowcy szukają pomysłów, jak to wolnorynkowe oblicze wzmocnić, zwłaszcza że kontrolują Ministerstwo Rozwoju i Technologii. I wzorem poprzednika w tym resorcie Jarosława Gowina postawią pewnie mocniej na deregulację. Ale to wywoła kolejne tarcia w koalicji rządzącej, bo znowu sprzeciwi się lewica.
Po co PSL składa ustawę o wychowaniu patriotycznym?
Trudno nie odnieść wrażenia, że ludowcy postanowili w tej układance odciąć się od tego, co proponują dziś ich koalicjanci, i chcą podkreślić swoją odrębność tam, gdzie oni zostawiają puste pole. Szczególnie gdy sam premier Donald Tusk forsuje tematy z lewicowej agendy, takie jak depenalizacja aborcji czy związki partnerskie, a lewicujące ministry edukacji i kultury zmieniają ideologiczną orientację w szkołach oraz muzeach. Skoro trudno im ugrać coś w sprawach wolnorynkowych, to stawiają na agendę konserwatywną.