Prezydent podjął decyzję o kontroli prewencyjnej ustawy o SN i wysłał ją do TK. Trybunałowi mechanizm wydawania rozstrzygnięć zatarł się wtedy zupełnie i do dziś dymi. PiS chce ugasić go benzyną i forsuje ustawę o zmniejszeniu liczby sędziów niezbędnych do orzekania w pełnym składzie, tak by pozbyć się buntowników. „Odkłócanie”, o które apelował Andrzej Duda, idzie więc pełną parą.
Lewica uznała, że w takiej sytuacji prezydent powinien wziąć się do pracy i jakoś kolegom i koleżankom pomóc. – Panie prezydencie, pana czas wraca i pan powinien ponownie się w tę sprawę zaangażować. Wzywał pan nie tak dawno, bo miesiąc temu, żeby Trybunał się odkłócił. Trybunał się nie odkłócił i w Trybunale dzisiaj jest jeszcze więcej zgorzkniałości, jeszcze więcej kłótni, niż było. Panie prezydencie, niech pan się zaangażuje w ten spór i doprowadzi do tego, żeby pieniądze z Unii Europejskiej były w Polsce, bo to, że ich nie ma, to jest również pana wina. To pan ustawę o Sądzie Najwyższym przesłał do Trybunału, prosząc o zajęcie się sprawą, sprawą się nikt nie zajął, a pieniędzy w Polsce jak nie było, tak nie ma – zaapelował Krzysztof Gawkowski, szef klubu Lewicy.
Czytaj więcej
Sprawdzić Ziobrę, odblokować KPO i „taktycznie” zmienić temat politycznej dyskusji – to trzy cele nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.
Apel się w Pałacu nie spodobał. W imieniu prezydenta zrecenzowała go w „Graffiti” Polsat News Małgorzata Paprocka, minister z Kancelarii Prezydenta. Jej zdaniem propozycja Lewicy jest „pozaprawna”. – Każdy ponosi odpowiedzialność za to, w jaki sposób wykonuje te obowiązki, które na siebie przyjął, więc pytanie, jak w ogóle taka mediacja miałaby wyglądać, jeżeli ramy prawne są w tej sprawie bardzo precyzyjnie określone i jasno wskazują właściwość tylko i wyłącznie Zgromadzenia Ogólnego – powiedziała.