Czwarty kwartał zeszłego roku przyniósł spadek wyrównanego sezonowo Produktu Krajowego Brutto o 2,4 proc. w stosunku do trzeciego kwartału. To wynik gorszy od oczekiwań ekonomistów i analityków gospodarczych. Formalnie to jeszcze nie recesja, bo mówi się o niej, gdy PKB spada w co najmniej dwóch następujących po sobie kwartałach. Część ekonomistów zwraca jednak uwagę, że mocny spadek PKB mięliśmy też w drugim kwartale 2022 r., a oba kwartały spadków oddziela jedynie trzeci kwartał z zaledwie 1-proc. wzrostem. Ekonomiści mówią więc o zamaskowanej recesji. I wyliczają, że w sumie, między pierwszym a czwartym kwartałem zeszłego roku, nasza gospodarka skurczyła się o 3,7 proc.
Tak, czasy są trudne. Gospodarkę światową ciągle doświadczają jeszcze konwulsje po pandemii Covid-19. Napaść Rosji na Ukrainę pchnęła w górę i tak już wysokie ceny surowców energetycznych i żywności. Powszechna drożyzna i wysoka inflacja biją w budżety gospodarstw domowych na całym świecie. Ale wydaję się, że powoli te wszystkie negatywne skutki pandemii i wojny zaczynają ustępować, widać światełko w tunelu. Tyle że do uspokojenia sytuacji jeszcze daleko. I dlatego tak ważne w tym czasie są odpowiedzialne rządy i ich przemyślane, rozważne działania.
Czytaj więcej
Aktywność w polskiej gospodarce zmalała w IV kwartale ub.r. o 2,4 proc. w stosunku do poprzednich trzech miesięcy. Nie licząc II kwartału pandemicznego 2020 r., to najgorszy wynik co najmniej od początku stulecia.
Na tym polu mocno niestety odstajemy od światowej czołówki. Nikt nie wie dziś, jaki jest prawdziwy stan naszej gospodarki i finansów państwa. Budżet pokazuje tylko ich wycinek, ogromna część wydatków wyłączona jest poza plan finansowy państwa, parlament nie ma nad nimi żadnej kontroli. Deficyt pokazany w budżecie niewiele mówi w tej sytuacji o faktycznym stanie kasy państwa. Na dobrą sprawę nie wiadomo, kto odpowiada za politykę gospodarczą państwa. Minister finansów nie widać i nie słychać, abdykowała. Resorty gospodarcze walczą o wpływy i władzę nad spółkami Skarbu Państwa, także z premierem. A ten, jeśli już głos zabiera, to głównie po to, by mówić o domniemanych sukcesach gospodarczych rządu. Szef banku centralnego co chwilę myli się w prognozach, snuje wizje polskiego cudu gospodarczego, miękkiego lądowania gospodarki. Wewnętrzne spory w koalicji rządzącej, jak na ironię nazwanej Zjednoczoną Prawicą, blokują wypłatę Polsce ogromnych unijnych pieniędzy na odbudowę gospodarki po covidzie.
Nie widać żadnego planu działania, nie ma strategii. Jest doraźne gaszenie pożarów, zazwyczaj metodą zasypania ich gotówką. To nie może się dobrze skończyć. Niestety, już potwierdzają to twarde dane z gospodarki. Nie tylko te o PKB, ale też te o inflacji, produkcji przemysłowej, konsumpcji, realnym wzroście płac… Hamujemy. I pewnie skutki tego hamowania będziemy odczuwać coraz boleśniej.