Marek Kozubal: Wojsko milczało, gdy na Polskę spadła rakieta

Służby prasowe wojska, a także MON z niewiadomych powodów zamilkły w momencie, gdy pojawiło się zagrożenie naszego bezpieczeństwa i we wsi Przewodów spadła rakieta. Jakie mogą być tego konsekwencje?

Publikacja: 17.11.2022 15:40

Żołnierze w Przewodowie

Żołnierze w Przewodowie

Foto: AFP

Od dwóch dni niemal cały świat obserwuje to, co dzieje przy granicy polsko–ukraińskiej po upadku rakiety S-300 w okolicach Hrubieszowa. Wydawać by się mogło, że wiodące dla wyjaśniania sytuacji – bo przecież mamy do czynienia z naruszeniem przestrzeni powietrznej kraju - powinny być służby prasowe Wojska Polskiego. Tymczasem one zamilkły, można odnieść nawet wrażenie, że przestały pracować na rzecz mediów.

Gdy po zdarzeniu w Przewodowie dzwoniłem do rzeczników prasowych wojska, słyszałem milczenie, tłumaczenie, że nic nie mogą powiedzieć, obietnice, że w bliżej niesprecyzowanym czasie będzie komunikat. Oczywiście nic takiego się nie zdarzyło. Gdy zadzwoniłem do pani porucznik, rzeczniczki Brygady X, aby ustalić tylko czy to z podległej jej jednostki pochodził patrol saperski, który ruszył do Przewodowa, usłyszałem, że nic nie może powiedzieć. Słowem nie mogłem otrzymać potwierdzenia lub zaprzeczenia prostej informacji.

Czytaj więcej

Na takie zdarzenie obrona powietrzna nie byłaby w stanie zareagować. Ale rakieta ujawniła słabości państwa

Generalnie oficerowie przekierowywali do rzecznika prasowego rządu lub Centrum Operacyjnego MON. Dla niewtajemniczonych warto powiedzieć, że Ministerstwo Obrony Narodowej od kilku lat nie ma rzecznika prasowego. Z własnego doświadczenia wiem, że CO MON jest instytucją niewydolną, jej pracownicy nie są w stanie szybko odpowiedzieć na pytania dziennikarzy, często odpowiedzi są takie, aby odpowiedzieć „nie odpowiadając” na zadane pytania. Oczywiście, w momencie kryzysu przy granicy z Ukrainą, nie można było się dodzwonić (nie odbierali telefonów) do urzędników CO MON.

Mogę założyć, że sytuacja przy granicy wszystkich zaskoczyła (chociaż wydawało mi się, że co najmniej od 24 lutego 2022 r. na taką sytuacje służby prasowe wojska powinny być przygotowane) i zdecydowano: komunikuje tylko rzecznik rządu. Tyle, że rzecznik ten nie jest w pełni dyspozycyjny dla dziennikarzy, a przede wszystkim nie ma specjalistycznej, wojskowej wiedzy.

Czytaj więcej

Jacek Nizinkiewicz: Milczący rząd w dniu próby

Zatem skoro można odnieść wrażenie, że działania służb prasowych wojska zostały zamrożona, zasadne wydaje się pytanie czy są one potrzebne, czy podatnicy muszą płacić za ich utrzymanie niemałe pieniądze, rzecznicy zajmują wszak etaty pułkowników Wojska Polskiego?

Od kilku lat obserwuję zresztą, że służby prasowe wojska nie tylko unikają odpowiedzi na pytania dziennikarzy, ale też nie inicjują dyskusji, nie edukują (nie można jej spłycić do publikacji kilku plansz na stronie internetowej). Nie są też kreatorami kształtującymi cywilne grono eksperckie, które przecież w części składa się z tzw. dziennikarzy wojskowych. Dowódcy Wojska Polskiego w zasadzie nie udzielają wywiadów mediom, a eksperci związani z wojskiem nie tłumaczą jak funkcjonuje wojsko, czy technika wojskowa.

Wzór działania w sytuacji kryzysu mamy na Ukrainie

Jakie może mieć to konsekwencje? Otóż w sytuacji kryzysowej, a ta może mieć miejsce w każdej chwili, ten brak zaufania do mediów i ignorowanie ich znaczenia, może spowodować, że armia nie będzie sobie w stanie poradzić z dezinformacją. Bo kto słucha rzecznika, który nic dzisiaj nie znaczy i nie jest pomocny?

Wzór działania w sytuacji kryzysu mamy na Ukrainie. To właśnie dzięki rozumnej polityce informacyjnej i współpracy z dziennikarzami, ukraińska armia wygrywa wojnę informacyjną z Rosją, nie tylko u siebie – wzmacniając morale społeczeństwa, ale też budując swoją pozycję w mediach zagranicznych, kształtując opinię międzynarodową, co niewątpliwie przekłada się na pewność, że Ukraina w tym konflikcie ma rację i musi być wspierana.

„Historycznie rzecz biorąc, odporność i siła otwartych i pluralistycznych społeczeństw polegała na ich zdolności do innowacyjnego dostosowania się do pojawiających się wyzwań i okoliczności. Podstawowym mechanizmem jest tu swobodny przepływ idei i informacji, jak również otwarta i publiczna dyskusja oraz badanie opcji, polityk i planów. Każde rozwiązanie problemu dezinformacji musi chronić ten mechanizm, jeżeli chcemy zachować tę przewagę” - można przeczytać na stronie internetowej NATO w artykule „Przeciwdziałanie dezinformacji - wzmocnienie cyfrowej odporności Sojuszu”, której autorem jest Johns Hopkins z University Imperial College London & Georgia Institute of Technology.

16 września 2022 Agnieszka Glapiak, ówczesna dyrektor Centrum Operacyjnego MON, dyrektor Akademickiego Centrum Komunikacji Strategicznej powiedziała na konferencji w Warszawie: "Wojna na Ukrainie pokazuje, że informacja jest bronią. Uświadamia nam także, jak ważne jest prowadzenie ofensywnych działań komunikacyjnych". Podobno misją Akademickiego Centrum Komunikacji Strategicznej jest „usprawnienie systemu komunikacji w Wojsku Polskim, zwiększanie świadomości społeczeństwa na temat zagrożeń płynących ze środowiska informacyjnego oraz inicjowanie debaty publicznej na temat komunikacji strategicznej i przeciwdziałania dezinformacji”.

Puste słowa, mowa-trawa, każdy może sobie dopisać w tym miejscu, co chce.

Od dwóch dni niemal cały świat obserwuje to, co dzieje przy granicy polsko–ukraińskiej po upadku rakiety S-300 w okolicach Hrubieszowa. Wydawać by się mogło, że wiodące dla wyjaśniania sytuacji – bo przecież mamy do czynienia z naruszeniem przestrzeni powietrznej kraju - powinny być służby prasowe Wojska Polskiego. Tymczasem one zamilkły, można odnieść nawet wrażenie, że przestały pracować na rzecz mediów.

Gdy po zdarzeniu w Przewodowie dzwoniłem do rzeczników prasowych wojska, słyszałem milczenie, tłumaczenie, że nic nie mogą powiedzieć, obietnice, że w bliżej niesprecyzowanym czasie będzie komunikat. Oczywiście nic takiego się nie zdarzyło. Gdy zadzwoniłem do pani porucznik, rzeczniczki Brygady X, aby ustalić tylko czy to z podległej jej jednostki pochodził patrol saperski, który ruszył do Przewodowa, usłyszałem, że nic nie może powiedzieć. Słowem nie mogłem otrzymać potwierdzenia lub zaprzeczenia prostej informacji.

Pozostało 82% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich