Bogusław Chrabota: Cenami do wyborów

Nie wiemy, co stało za wakacyjną obniżką cen paliw przez Orlen, ale spodziewam się, że przyczyna nie była ze świata gospodarki. To raczej decyzja polityczna.

Publikacja: 10.07.2022 21:30

Bogusław Chrabota: Cenami do wyborów

Foto: Adobe stock

Jesteśmy gazetą rynkową, więc trudno nam się zgodzić z takimi formami ingerencji państwa w gospodarkę jak interwencjonizm czy protekcjonizm, a przecież o to chodzi, gdy mówimy o wymuszonym przez państwo obniżeniu cen na stacjach paliw. Z jednej jednak strony są nasze – najsłuszniejsze choćby – poglądy, z drugiej – twarde fakty. A te są takie, że ciężko w przypadku Polski mówić o wolnym rynku zarówno w produkcji, jak i dystrybucji paliw. Jeśli bowiem mamy relatywnie duży wybór na rynku stacji paliw, to produkcja jest zmonopolizowana przez dwie, kontrolowane przez państwo, spółki paliwowe, a niedługo będziemy mieli do czynienia z realnym monopolem.

Mam świadomość, że podobnie jest w większości krajów świata. Państwo przejmuje bądź (jak u nas) kontroluje kluczowe firmy nie tylko ze względu na ich gigantyczne zyski, ale przede wszystkim po to, by używać je w celach politycznych. Te ostatnie bywają z wysokiej półki, jak choćby zagwarantowanie sobie kontroli strategicznej, ochrona przed przejęciem czy wybór zagranicznego partnera, a niekiedy z najniższej, jak gospodarczy populizm, czyli manipulowanie cenami. Ich podwyższanie lub obniżanie stosownie do określonej koniunktury; bo wojna lub drożyzna. Zima, lato albo wakacje. Bo chcą tego ludzie albo chce prezes. Bo nadciągają wybory.

Czytaj więcej

Polacy czekają na niższe ceny paliw, rządzący szukają pomysłu

Nie wiemy do końca, co stało za wakacyjną obniżką cen paliwa przez Orlen, ale spodziewam się, że przyczyna nie była ze świata gospodarki. Wątpię też w jakiś nadzwyczajny altruizm zarządu PKN Orlen (taką obniżkę można by nawet zakwalifikować jako działanie na szkodę firmy), raczej doszła tu do głosu decyzja polityczna.

Efekt? Potencjalne trzęsienie ziemi na rynku stacji paliw. Bo w tej branży giganci zderzają się z małymi, często mikroskopijnymi z perspektywy Orlenu, Lotosu czy Shella przedsiębiorstwami rodzinnymi. Na co może pozwolić sobie Orlen, nie mogą ci najmniejsi. W ich przypadku, a detaliczny handel paliwami nie jest przedsięwzięciem wysoko marżowym, obniżka cen u wielkiego konkurenta może oznaczać bankructwo. By do tego nie dopuścić, potrzebna jest więc kolejna interwencja, czyli obniżenie cen hurtowych.

I znów, trudno tu liczyć na altruizm. Także za tym stoi decyzja, a przynajmniej wola państwa. Ludzie to świetnie rozumieją. Dlatego wyniki naszego sondażu nie mogą dziwić. Ponad dwie trzecie Polaków oczekuje od rządu, że ten zmusi firmy paliwowe do obniżenia cen. Przeciwko jest ledwie jedna czwarta ankietowanych. Co ciekawe, za ingerowaniem państwa w ceny jest relatywnie mniej ludzi głosujących w wyborach parlamentarnych (bez znaczenia, czy na prawicę, czy opozycję), pogląd taki zaś zdecydowanie dominuje wśród niegłosujących (60 proc.) i młodzieży (niemal 79 proc. ).

Można z tego wywieść różne wnioski. Domniemywać, że ludzie nieaktywni politycznie z natury sprzyjają wzorcom państwa opiekuńczego, a młodzieży brakuje pieniędzy. Jedno i drugie polega na prawdzie. Ale czyż bacznego obserwatora polityki nie skusi inny wniosek? Obie grupy są szalenie interesujące politycznie. Niegłosujących można przyciągnąć do urn. A głosy młodzieży to polityczna przyszłość. Zabieganie o nie to najlepsza z inwestycji. Czemuż nie mieliby zagłosować na rządzącą partię? A wybory tuż-tuż.

Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich