Oświadczenie Episkopatu „w sprawie narzucania ideologii LGBT" wywołało gwałtowną reakcję, szczególnie po lewej stronie sporu światopoglądowego. „Episkopat zwariował" – napisała na Twitterze lewicowa publicystka, a i tak był to jeden z milszych komentarzy.
Dokument nie jest oświadczeniem całego Episkopatu. Podpisany pod nim jest przewodniczący Rady ds. Apostolstwa Świeckich, biskup świdnicki Ignacy Dec. Należy do grona kościelnych konserwatystów, w dodatku za dwa tygodnie kończy 75 lat i zgodnie z watykańskimi przepisami będzie musiał złożyć rezygnację na ręce papieża. I – jak twierdzą nasi rozmówcy z kręgów kościelnych – zdarzało się, że biskup Dec ulegał wpływom radykalnie nastawionych świeckich, nie chciał uchodzić za kogoś mniej katolickiego od nich. Być może i tak było w tym przypadku.
Część środowisk kościelnych oczekiwała głosu ze strony hierarchów, po tym jak wyszła na jaw sprawa pana Tomasza, pracownika zwolnionego z Ikei w związku ze sporem o zaangażowanie firmy w walkę ideologiczną po stronie środowisk LGBT. Wielu katolików czekało na głos Kościoła w tej budzącej liczne kontrowersje sprawie.
Pytanie, czy pismo bp. Deca jest właściwą odpowiedzią na takie oczekiwanie. Potępia zmuszanie katolików do promowania ideologii LGBT i oburza się na nauczycieli. Odmalowuje obraz katolików jako mniejszości uciskanej przez środowiska LGBT. Tymczasem ten obraz nie jest pełny, by nie powiedzieć, że jest fałszywy. Tylko jednym zdaniem tekst przypomina, że Kościół naucza o tym, że trzeba traktować osoby LGBT z szacunkiem, od razu jednak stwierdza, że środowiska LGBT nie szanują katolików.
Owszem, doszło do gorszących scen na Paradach Równości w Warszawie czy Gdańsku, ale rzut oka na media społecznościowe pozwala zobaczyć, że wiele osób mieniących się katolikami ma z tym szacunkiem wobec osób LGBT problem. Po tej stronie również pojawia się agresja słowna czy mowa nienawiści.