Najgłupsze, co można powiedzieć czy napisać w 26-lecie wejścia Polski do NATO, to podważać wiarygodność tego najskuteczniejszego w historii gwaranta europejskiego bezpieczeństwa. Innymi słowy: jakkolwiek ocenialibyśmy aktualną politykę USA czy osobistą aktywność, także werbalną, prezydenta Donalda Trumpa, mając w pełni świadomość globalnego zamieszania, którego jest w pierwszych miesiącach swojej powtórnej prezydentury autorem, nie ma żadnych faktycznych podstaw, by zakładać, że gwarancje wzajemnego bezpieczeństwa zostały naruszone. Tym bardziej że najważniejszy dla nas art. 5 traktatu został uruchomiony tylko raz w historii i to na korzyść Stanów Zjednoczonych.
Polska w NATO: Co się zmieniło od 1999 roku?
To prawda, że świat w ciągu tego nieco więcej niż ćwierćwiecza się zmienił. W 1999 roku, kiedy stawaliśmy się członkami paktu północnoatlantyckiego, żyliśmy iluzją uporządkowania świata. Wiele było w tym polskiego entuzjazmu po naszym wyjściu z bloku sowieckiego, rozpadu państwa związkowego na wchodzie, odzyskaniu niepodległości przez wiele byłych republik sowieckich. Także Rosja, mieliśmy nadzieję, wchodzi na kurs reform demokratycznych i wolnościowych. Intelektualny parasol dał temu w swoich słynnych pracach o końcu historii amerykański politolog Francis Fukuyama.
Czytaj więcej
Prezydent USA Donald Trump nagle sprowadził Władimira Putina do poziomu prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Rosji trudno będzie się z tego wygrzebać.
Entuzjazm trwał jednak krótko. Już rosyjskie wojny w Czeczenii czy w Gruzji pokazały, że pokój na wschodzie jest iluzją. Pojawili się tacy, którzy postawili na odbudowę imperium, i dzisiejsza wojna w Ukrainie jest efektem ich realizowanej od dekad polityki. Zarazem jednak – trzeba to podkreślić – Rosja nigdy nie przekroczyła granic sojuszu. I nawet jeśli się obawiamy, że któregoś dnia status quo może się zmienić, nie ma realnych dowodów, że istnieją działania w tym kierunku czy takie plany.
26. rocznica wejścia Polski do NATO: Jakie wyzwania stoją dziś przed sojuszem i Polską?
NATO wciąż jest gwarantem polskiego bezpieczeństwa i podważanie tej tezy równa się głupocie, prowokacji albo zdradzie. Rzecz jasna – wrogowie demokracji, nie tylko w Moskwie, robią wiele, by taką narrację wspierać. Nie wolno dać się sprowokować, bo polityka to również samospełniające się przepowiednie. Zbyt częste i dochodzące z wielu ośrodków słowa krytyki wobec sprawczości NATO rzeczywiście mogą nie tylko nadwerężyć subtelne nici wzajemnego zaufania, ale doprowadzić do realnej atrofii mechanizmów zbiorowego bezpieczeństwa.