Co po elektrykach i koniakach

Padły pierwsze salwy w wojnie handlowej między Unią Europejską i Chinami. Pekin odpowiedział kaucjami na alkohol na nałożone przez Brukselę cła na samochody elektryczne. Czy kolejnym celem będą produkty mleczarskie?

Publikacja: 13.12.2024 05:10

Chińskie auta oraz tamtejsze fabryki motoryzacyjne są pierwszą ofiarą rozpoczynającej się wojny hand

Chińskie auta oraz tamtejsze fabryki motoryzacyjne są pierwszą ofiarą rozpoczynającej się wojny handlowej Europy z Chinami

Foto: AFP

Konflikt na linii Bruksela–Pekin tlił się od dawna, by na dobre wybuchnąć tej jesieni. W październiku 2023 r. Komisja Europejska wszczęła dochodzenie, w którym wykazano, że Chiny dofinansowują produkcję samochodów elektrycznych, co umożliwia tamtejszym producentom lokowanie aut na zewnętrznych rynkach po cenach niższych niż oferowane przez konkurencję z innych krajów. Państwa członkowskie UE zdecydowały, że w miejsce obowiązujących od lipca przejściowych ceł na elektryki z Chin z początkiem listopada zostaną wprowadzone stałe opłaty.

Przyjęte stawki są różne – w zależności od producenta i stopnia subsydiowania – wynoszą od 7,8 proc. do aż 35,3 proc. Oznacza to, że w skrajnej sytuacji, wraz z dodatkową, stałą opłatą nakładaną na auta sprowadzane spoza UE, chiński dostawca może zapłacić nawet ponad 45 proc. Co istotne, cła będą opłacać nie tylko producenci chińscy, ale też koncerny zachodnie, które ulokowały produkcję aut elektrycznych w Państwie Środka, jak choćby Tesla. W przypadku amerykańskiej firmy opłata dodatkowa wyniesie 7,8 proc.

Niemiecki sprzeciw

Kraje członkowskie nie były jednomyślne w sprawie ceł na elektryki. Za było dziesięć stolic, w tym Warszawa. Przeciwko: Niemcy, Węgry, Malta, Słowenia i Słowacja. Od głosu wstrzymały się: Belgia, Czechy, Grecja, Hiszpania, Chorwacja, Cypr, Luksemburg, Austria, Portugalia, Rumunia, Szwecja i Finlandia.

Zdecydowany sprzeciw wyraziły Niemcy. Berlin obawiał się, że Chińczycy w odwecie oclą samochody produkowane w Europie, co uderzyłoby w niemiecki sektor automotive. Dość wspomnieć, że w 2023 r. koncerny zza Odry sprzedały w Chinach prawie 29 proc. całej swojej produkcji. Ponadto mają one w Chinach mnóstwo fabryk. BMW importuje do Europy produkowane w Azji modele Mini EV i iX3 i, jak zwróciło uwagę „Deutsche Welle”, jest uzależnione od przychodów generowanych przez swoją chińską działalność. Dla Audi Chiny to największy jednolity rynek zbytu, na którym w 2023 r. spółka sprzedała 38 proc. swoich produktów.

Chiny na razie tylko sygnalizują możliwość podniesienia do 25 proc. taryf na importowane auta z dużymi silnikami (od 2 litrów wzwyż). Uderzyłoby to przede wszystkim w interesy BMW i Mercedes-Benz, które eksportują do Chin luksusowe SUV-y i sedany.

Wysokoprocentowy cops dla Francji

Europa zaledwie tydzień czekała na retorsje. Od 11 października importerzy brandy z UE są zobowiązani wpłacać na rzecz organów celnych w Chinach „kaucje zabezpieczające”. To uderzenie przede wszystkim we Francję. Paryż był jednym z motorów starań o podwyższenie ceł na chińskie auta elektryczne. Na ten kraj przypada 99 proc. eksportu brandy z UE.

Taki cios nie zagrozi Francji, ale dla branży może być bardzo dotkliwy, ponieważ rynek chiński stanowi aż jedną czwartą eksportu koniaku. Dostawy francuskiej brandy za Wielki Mur Chiński w ubiegłym roku były warte 1,7 mld euro.

Pekin nie krył, że alkohol będzie na jego celowniku w reakcji na ograniczenie dostępu do europejskiego rynku aut, były widoczne w wynikach francuskich producentów. Na przykład LVMH, właściciel takich marek, jak Hennessy, Moët & Chandon, Belvedere, informował, że dział koniaków i napojów spirytusowych odnotował spadek sprzedaży w ciągu dziewięciu miesięcy o 11 proc., do 2,05 mld euro, a sprzedaż szampana i wina spadła o 6 proc.,do 2,14 mld euro.

„W niezwykle krótkim czasie unijni producenci zostaną dotknięci znacznym dodatkowym obciążeniem finansowym podczas eksportu unijnych produktów na bazie wina i wytłoków do Chin” – powiedział Ulrich Adam, dyrektor generalny SpiritsEurope po ogłoszeniu chińskich sankcji.

Polskie obawy

– Chiny nie są dla nas dużym rynkiem, w ub. roku nasz eksport wyniósł 0,2 mln euro. Natomiast postrzegamy go jako kraj z dużym potencjałem – jest tam wielu szybko bogacących się konsumentów. Nasze wódki zaś są słynne na całym świecie, dlaczego zatem nie miałyby zagościć także na tamtym rynku. Dlatego wprowadzanie ceł i innych barier na poszczególne produkty jest zawsze niepokojące – twierdzi Emilia Rabenda, prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy.

Pytanie, czy nie jest to dopiero początek. Chiny badają np. dotacje unijne dla przemysłu mlecznego i produkcji wieprzowiny, co może prowadzić do uruchomienia kolejnych frontów wojny.

Potencjalny spór byłby kolejnym kłopotem dla polskiej branży mleczarskiej. Państwo Środka postawiło bowiem na rozwój własnego przemysłu i konkurencja w tej dziedzinie jest tam coraz ostrzejsza. W efekcie eksport do Chin tej branży systematycznie spada. Według danych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w okresie styczeń–sierpień 2024 r. wartość wyeksportowanych do Chin produktów mlecznych wyniosła 37,5 mln euro wobec 63,7 mln euro przed rokiem. W całym 2022 r. wartość eksportu tych produktów do Chin wyniosła 114 mln euro, a w 2023 r. 86,6 mln euro.

Biorąc pod uwagę, że wartość całego polskiego eksportu produktów mleczarskich w pierwszych ośmiu miesiącach br. to ponad 2 mld euro, wpływy z chińskiego rynku wydają się niewielkie, ale dla poszczególnych producentów jego utrata może okazać się dotkliwym problemem.

Wojna i interesy

Pod koniec listopada KE wniosła przeciwko Chinom do Światowej Organizacji Handlu (WTO) sprawę dotyczącą tymczasowych środków antydumpingowych nałożonych przez Pekin na import brandy z UE. „Chiny nie udowodniły, że istnieje jakiekolwiek zagrożenie szkodą dla ich przemysłu brandy ani że istnieje związek przyczynowo-skutkowy między domniemanym zagrożeniem szkodą a importem brandy z UE. Ponadto Chiny wszczęły sprawę w oparciu o niewystarczające dowody, co jest sprzeczne ze standardami WTO” – podała Komisja. Wcześniej skargę złożyły Chiny.

Na razie nic nie zwiastuje więc zakończenia konfliktu. Z drugiej jednak strony Europa jako miejsce zbytu jest bardzo ważna dla Pekinu, który w 2023 r. sprzedał tu towary o wartości 516 mld euro. Wielki odwet nie jest w interesie Chińczyków.

Konflikt na linii Bruksela–Pekin tlił się od dawna, by na dobre wybuchnąć tej jesieni. W październiku 2023 r. Komisja Europejska wszczęła dochodzenie, w którym wykazano, że Chiny dofinansowują produkcję samochodów elektrycznych, co umożliwia tamtejszym producentom lokowanie aut na zewnętrznych rynkach po cenach niższych niż oferowane przez konkurencję z innych krajów. Państwa członkowskie UE zdecydowały, że w miejsce obowiązujących od lipca przejściowych ceł na elektryki z Chin z początkiem listopada zostaną wprowadzone stałe opłaty.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Wielkie plany LPP. Firma zainwestuje w 2025 r. 3,5 mld zł
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Handel
Cena wigilijnych pierogów i barszczu rośnie najmocniej od kilku lat
Handel
Znowu szykują się drogie święta. Co zdrożało najmocniej?
Handel
Wojna handlowa wpędza sklepy w długi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Handel
To będą drogie święta. I musimy się do tego przyzwyczaić