Podczas kilkunastu już miesięcy zawirowań związanych z pandemią producenci AGD radzili sobie zdecydowanie lepiej, niż ktokolwiek mógł oczekiwać. Sprzedaż rosła dwucyfrowo, a Polacy zmuszeni do rezygnacji choćby z wyjazdów turystycznych inwestowali we własne mieszkania i domy, remontując je czy wymieniając sprzęty.
Pasmo wzrostów jednak się zatrzymuje. O ile wcześniejsze spadki sprzedaży można wiązać z czynnikami sezonowymi czy odreagowaniem po lockdownach, o tyle teraz ponownie spadają zamówienia od producentów do polskich sieci, czyli tzw. sell-in. W październiku spadek wyniósł 0,5 proc., ale w listopadzie już 3,5 proc., choć rynek nadal jest w całym roku o 5,8 proc. ponad poziomem z 2020 r. – wynika z najnowszych danych organizacji APPLiA Polska, zrzeszającej największych producentów AGD.
Mniej na zakupy
– Nastawienie do dóbr trwałych jest doskonałym miernikiem koniunktury. W pierwszym odruchu przy rosnącej inflacji konsumenci wydają wolne środki właśnie na nie, ale to efekt utrzymujący się tylko przez jakiś czas – mówi prof. Witold Orłowski. – Przy wciąż utrzymującej się inflacji, a pojawiających się negatywnych informacjach związanych z podwyżkami, np. energii czy rosnącej niepewności co do zatrudnienia, skłonność do wydawania spada – dodaje.
Przyznają to handlowcy, spodziewając się spadku zakupów po świętach. – W ostatnich tygodniach rynek elektroniki użytkowej rośnie wolniej i na początku przyszłego roku możemy spodziewać się wyhamowania wzrostu. W perspektywie średnioterminowej sprzedaż powinna rosnąć – uważa Wojciech Wieroński, dyrektor zarządzający ds. finansów MediaMarktSaturn Polska. – Wzrost cen energii będzie miał przełożenie na zainteresowanie energooszczędnymi rozwiązaniami, które wpłyną na oszczędności w budżecie domowym.