Amerykański prezydent Donald Trump i chiński przywódca Xi Jinping ustalili 21 grudnia, że umowa regulująca stosunki gospodarcze USA i Chin ma zostać wynegocjowana w ciągu 90 dni, czyli do 1 marca 2019 r. Czasu na pertraktacje nie jest więc dużo. Inwestorzy oczywiście liczą na to, że pozwolą one zakończyć wojnę handlową. Ale jest przecież całkiem spore ryzyko, że zakończą się one fiaskiem, a USA dokonają kolejnych podwyżek ceł na chińskie produkty. Jak mocno może to wówczas odczuć chińska gospodarka?
Czytaj także: Chiny pobudzają handel redukcją ceł
Poniżej 6 procent
– Pekin musi się liczyć z rosnącymi kosztami wynikającymi z eskalacji wojny handlowej. Owe koszty już są widoczne, a Amerykanie nałożyli wyższe taryfy celne na dopiero ok. połowę chińskiego eksportu. Co prawda eksport chiński do USA – jeszcze – nie zanotował poważnego spadku, niemniej inne wskaźniki makroekonomiczne ukazują spowolnienie chińskiej dynamiki rozwoju gospodarczego – mówi „Rzeczpospolitej" Stanisław Aleksander Niewiński, analityk Polskiego Centrum Informacji Strategicznych (PCIS).
Spowolnienie gospodarcze w Chinach było już widoczne na jesieni 2018 r. Wskaźnik PMI mierzący koniunkturę w chińskim przemyśle (mierzony przez organizację CFLP) spadł do poziomu 50 pkt rozgraniczającego ekspansję od dekoniunktury. Zyski chińskich firm przemysłowych spadły w listopadzie po raz pierwszy od trzech lat. A przecież wojna handlowa ledwo co się rozkręciła.