Frank szwajcarski słabł w czwartek rano, w reakcji na cięcie stóp przez Szwajcarski Bank Narodowy. W ciągu kilku minut jego kurs spadł o 3 grosze, do 4,57 zł. W szczycie z przełomu grudnia i stycznia 1 frank kosztował 4,72 zł, a w dołku z maja notowany był po 4,28 zł. To, że frank był w ostatnich miesiącach stosunkowo silny było jednym z powodów tego, że SNB zdecydował się na obniżkę stóp o 50 pb.
Kolejnym powodem tak dużego cięcia były nowe prognozy dotyczące inflacji. Prognozy te mówią, że średnio roczna inflacja w Szwajcarii wyhamuje z 1,1 proc. w 2024 r. do 0,3 proc. w 2025 r., a w 2026 proc. przyspieszy do 0,8 proc. SNB ma utrzymywać główną stopę na poziomie 0,5 proc. w trakcie całego horyzontu prognostycznego.
Czy to już koniec obniżek stóp w Szwajcarii?
„SNB będzie uważnie monitorować sytuację i dostosowywać politykę pieniężną, jeśli to będzie potrzebne, by zapewnić, że inflacja pozostanie w przedziale tożsamym ze stabilnością cenową w średnim terminie” - mówi komunikat SNB.
Czytaj więcej
Już co najmniej 20 mld zł „trafiło” do kredytobiorców, którzy podpisali ugodę lub wygrali w sądzie – wynika z naszych szacunków. Ostatecznie te kwoty będę większe.
- Pomimo deklaracji nowego prezesa SNB Martina Schlegela, że władze monetarne są gotowe do powrotu ujemnych stóp procentowych, wydaje się, że mógł to być ostatni ruch w cyklu. Presja cenowa w Szwajcarii w minionych dwóch latach była znacznie słabsza niż w pozostałych gospodarkach rozwiniętych. W 2025 r. dynamika CPI powinna utrzymywać się w dolnej połowie dopuszczalnego przedziału wahań 0,0-2,0 proc. r/r. Wszystko wskazuje, że groźba powrotu trapiącej deflacji jest nikła. W świetle prognoz dynamika PKB i konsumpcji powinna w kolejnych latach być zbliżona do obecnie notowanego poziomu ok. 1,5 proc. W rezultacie SNB nie będzie palił się do obniżenia stóp procentowych poniżej 0,5 proc. Bankierzy centralni nadal niechętnie mogą patrzeć na siłę franka, ale nie powinni jej aktywnie i zdecydowanie zwalczać. Zwłaszcza jeśli, podobnie jak w minionych tygodniach, prym w notowaniach na rynku walutowym wieść będzie dolar – twierdzi Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.