10 grudnia Departament Skarbu USA wydał specjalny komunikat. Poinformował, że Ukraina otrzyma od Stanów Zjednoczonych pożyczkę o wartości 20 miliardów dolarów, która zostanie spłacona wpływami z zamrożonych rosyjskich aktywów. W komunikacie amerykańscy urzędnicy podkreślają, że to pieniądze w ramach inicjatywy G7 na rzecz zapewnienia Ukrainie pomocy na łączną kwotę 50 mld dolarów. Oprócz Stanów Zjednoczonych swój wkład wnoszą kraje UE, Wielka Brytania, Kanada i Japonia.
Choć formalnie pieniądze są przekazywane jako kredyt, to odsetki i kapitał kredytu nie będą spłacane przez Ukrainę, ale z dochodów generowanych przez zamrożone rosyjskie aktywa w krajach zachodnich.
Czytaj więcej
Odchodzący prezydent USA Joe Biden chce zapewnić Ukrainie maksymalne wsparcie w ciągu pozostałych dwóch miesięcy swojego pobytu w Białym Domu. Dlatego przekazał Ukrainie nową pomoc wojskową w wysokości 988 mln dolarów. To pieniądze na sprzęt wojskowy i jego naprawy.
Rosja ponosi duże koszty wywołanej przez siebie wojny
– Pieniądze te, przekazane przez G7 w ramach tej inicjatywy, pomogą zapewnić Ukrainie zasoby, których potrzebuje do utrzymania służb ratunkowych, szpitali i innych fundamentów jej bohaterskiego oporu. Wraz z amerykańską pomocą i krokami, które będziemy nadal podejmować, aby zdecydowanie zaostrzyć sankcje wobec Rosji, działanie to jeszcze bardziej przygotuje Ukrainę do obrony jej suwerenności i osiągnięcia sprawiedliwego pokoju. W tej chwili Putin angażuje naszą koalicję w sprawdzian woli, licząc na to, że się zmęczymy i ostatecznie wycofamy. Jednak dzięki kreatywnej polityce i jedności G7 wysyłamy nieomylny komunikat o naszej determinacji. Sprawiamy, że Rosja ponosi dużo wyższe koszty swojej nielegalnej wojny, aniżeli podatnicy w naszej koalicji – zapewniła, cytowana w komunikacie, Janet L. Yellen, amerykańska sekretarz skarbu.
Pieniądze Amerykanie przekazali do Banku Światowego na fundusz Facilitation of Resources to Invest in Strengthening Ukraine Financial Intermediary (F.O.R.T.I.S. Ukraine FIF), za pośrednictwem którego trafią do Kijowa. Amerykańscy podatnicy mogą być spokojnie o swoje portfele, bo są to pieniądze z zysków od zablokowanych na Zachodzie rosyjskich aktywów.