Opozycja postulowała, żeby postąpić akurat odwrotnie: wesprzeć banki, aby były w stanie pomóc w rozpędzeniu gospodarki po wygaśnięciu pandemii Covid-19. Ich przychody zostały już w tym roku zmniejszone o 450 mld forintów po tym jak rząd zdecydował o zamrożeniu spłat kredytów do końca tego roku. W tej sytuacji banki już wcześniej apelowały o ulgi.
Gergely Gulyas, dyrektor gabinetu premiera Wiktora Orbana podczas internetowego briefingu prasowego ujawnił, że tylko w tym roku banki zostaną obciążone nowym podatkiem wartym 55 mld forintów, czyli 167 mln dolarów. Wcześniej nałożono na nie dwa podatki: 0,45 proc. rocznie od aktywów i 0,3 proc od transakcji. Zagraniczne sieci handlowe, które już kiedyś płaciły taką daninę, ale później zostały z niej zwolnione, teraz dołożą ze specjalnego podatku 36 mld forintów. 34 mld forintów ma pochodzić z podatków pobieranych przez samorządy za rejestrację samochodów, zaś partie polityczne mają oddać połowę dotacji, jakie otrzymują z budżetu centralnego, czyli 1,2 mld forintów. Planowane są również kolejne zmiany i przesunięcia w budżecie o łącznej wartości 22 proc. PKB, a także zmiany w polityce pieniężnej jakiej dokona bank centralny.