Kuba uruchomiła sklepy dolarowe w latach 90. po rozpadzie ZSRR i ogromnej zapaści gospodarczej. Tym razem przyczyniła się do tego pandemia, bo zabrakło turystów i innych źródeł dopływu walut wymienialnych, a kryzys dewizowy pogłębił się również z powodu załamania się gospodarki Wenezueli — pisze Reuter.
W dniu rozpoczęcia sprzedaży za dolary przed sklepami utworzyły się kolejki, Kubańczycy ruszyli też do banków po specjalne karty uprawniające do zakupu. — Nie wszyscy Kubańczycy mogą tam kupować, nie każdy ma krewnych za granicą — stwierdziła Lazara Rodriquez (43) mieszkająca koło takiego sklepu.