W ubiegłym miesiącu na GPW w końcu dało się zaobserwować większy ruch. Jak wynika ze statystyk, średni dzienny obrót na rynku akcji wynosił 805 mln zł. Jest to więc najlepszy tegoroczny wynik. Mówienie o przełomie byłoby jednak sporym nadużyciem. Diabeł tkwi w szczegółach.
Poprawa jest głównie skutkiem zamieszania wokół Pekao. Sprzedaż 10 proc. akcji przez UniCredit w procesie przyspieszonej budowy księgi popytu, a także spekulacje na temat możliwości pozbycia się całości pakietu kontrolowanego przez włoską grupę podbiły statystyki. Wciąż natomiast trafiały się sesje, podczas których obrót akcjami oscylował ok. 600 mln zł.
Dlaczego inwestorzy omijają polską giełdę szerokim łukiem? – Przyczyn malejących obrotów na GPW jest przynajmniej kilka – mówi Filip Gorczyca, wicedyrektor w zespole ds. rynków kapitałowych PwC. – Po pierwsze, w wyniku zmian w OFE dopływ nowych pieniędzy do funduszy emerytalnych został w praktyce wstrzymany. Po drugie, brak jest dużych IPO, w szczególności ofert prywatyzacyjnych, które w poprzednich latach ożywiały giełdę i przyciągały wielu nowych inwestorów indywidualnych. Po trzecie, w wyniku skandali i nieprawidłowości w minionych latach, zwłaszcza na rynkach alternatywnych NewConnect i Catalyst, cała rzesza drobnych inwestorów na trwałe zniechęciła się do inwestycji na rynku kapitałowym. Po czwarte, w wyniku ogólnych trendów w globalnej gospodarce nastąpił odwrót inwestorów od rynków wschodzących, który w Polsce został dodatkowo spotęgowany niepewnością polityczną oraz działaniami Skarbu Państwa wobec kontrolowanych przez niego spółek notowanych na giełdzie – wylicza Filip Gorczyca. Jego zdaniem niebagatelny wpływ ma również fakt, że nasz rynek od kilku lat jest w trendzie bocznym. – Obroty rosną zazwyczaj znacznie w okresach dynamicznych zwyżek lub spadków – dodaje Gorczyca.
W lipcu do ciekawych przetasowań doszło w gronie najaktywniejszych brokerów. Co prawda podium nadal tworzy stała trójka, czyli DM Citi Handlowy, Merrill Lynch oraz DM PKO BP, które miały odpowiednio 11,99 proc., 10,11 proc. oraz 7,07 proc. udziałów w rynku, ale za ich plecami rozegrała się pasjonująca walka. I tak, w gronie pięciu najaktywniejszych biur znalazły się jeszcze dwie zagraniczne instytucje: Morgan Stanley (6,37 proc. udziałów) oraz JP Morgan (6,29 proc.).
Zagraniczni inwestorzy, którzy korzystają m.in. z ich usług, odpowiadają już za 54 proc. obrotów na GPW (dane za I półrocze). Drobni inwestorzy generują 13 proc. obrotów, a instytucjonalni 33 proc. obrotów.