W Brukseli przedstawiono w piątek pierwszy pakiet gospodarczej odpowiedzi na pandemię koronawirusa.
— Wirus jest nie tylko groźny dla naszego zdrowia, ale uderza w naszą gospodarkę. To wielki szok dla europejskiej i globalnej gospodarki. Musimy sprawić, żeby był tak krótkoterminowy i ograniczony jak się da, bez trwałych szkód dla gospodarki. Państwa muszą wiedzieć, że mogą wspomagać potrzebujące sektory, jak np. transport czy turystyka — powiedziała Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej.
Czytaj także: Koronawirus: będą ułatwienia w projektach unijnych
Według KE wzrost w UE na pewno będzie wolniejszy od zakładanego przed wybuchem pandemii, ale o ile to zależy od tego, jak wspólnie odpowiemy na zagrożenie. Von der Leyen podkreśliła, że pakiet to pomoc na teraz, bo sytuacja jest dynamiczna i z pewnością potrzebne będą kolejne instrumenty.
Przede wszystkim KE uruchamia zastrzyk płynnościowy dla firm do wykorzystania z funduszy polityki spójności. W przypadku Polski to 1125 mln. Mowa o sumie z zaliczek z unijnego budżetu, którą Polska miała zwrócić, ale może zachować dla siebie, jeśli wykorzysta na wydatki związane z walką z koronawirusem. Dodatkowo możemy także przesunąć pieniądze z innych celów, np. z zaplanowanych projektów drogowych. To kolejne 6310 mln euro. W sumie w całej UE ta pierwsza kwota to 7922 mln euro, ta druga — 29384 mln euro. Dodatkowo kraje, które na okres 2014-20 nie alokowały jeszcze części przysługujących im pieniędzy mogą je również wydać na walką z pandemią. Polski to akurat nie dotyczy, ale dla znajdujących się w najbardziej dramatycznej sytuacji Włoch to zastrzyk blisko 9 mld euro. Te wszystkie pieniądze mogą być wykorzystane na najpilniejsze potrzeby o których już wiadomo, czyli inwestycje w opiekę zdrowotną, pomoc dla małych i średnich przedsiębiorstw, interwencje na rynku pracy.