Polskie społeczeństwo i system opieki zdrowotnej borykają się z rosnącym problemem chorób onkologicznych. Rak płuca nadal pozostaje główną przyczyną zgonów nowotworowych wśród mężczyzn i kobiet. Zachorowalność na raka płuca rośnie wśród kobiet. Dlaczego tak się dzieje?
Prof. Jacek Jassem: Dzieje się tak nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach europejskich. Ogólnie w Polsce odsetek palaczy wśród mężczyzn spadł w ciągu ostatnich dziesięcioleci o 50 proc., natomiast wśród kobiet utrzymywał się na stałym poziomie, a nawet nieznacznie wzrastał. Przez lata firmy tytoniowe promowały wśród kobiet papierosy cienkie czy różowe, które wyglądały bardzo atrakcyjnie i miały robić wrażenie mniej szkodliwych. Te kampanie spowodowały wzrost liczby palących kobiet, zwłaszcza młodych. Wiele z nich uważało palenie za symbol niezależności, równości lub dorosłości. Musimy zmienić taki sposób myślenia, ale zajmie to trochę czasu. Jest jeszcze inny problem. Liczba palaczy ogółem spada, ale wzrasta odsetek raków płuca spowodowanych przyczynami innymi niż palenie, np. zanieczyszczeniem powietrza. Niektóre dane wskazują, że kobiety mogą być na nie bardziej narażone, m.in. ze względu na czynniki hormonalne. Np. estrogen jest powszechnie znanym mitogenem związanym z rakiem piersi, ale niektóre dane sugerują, że może on być również mitogenem w przypadku raka płuca.
We wrześniu opublikowali państwo raport dotyczący raka płuca w Polsce („Cancer Dashboard for Poland – Lung Cancer”). Co obejmował raport i jakie najważniejsze wnioski przynosi?
Thomas Hofmarcher: W tym raporcie oceniliśmy, jak wygląda jakość opieki nad chorymi na raka płuca w Polsce. Wzięliśmy pod uwagę siedem różnych aspektów tego nowotworu. W przypadku każdego z nich przeanalizowaliśmy różne wskaźniki, które pozwoliły nam ocenić jakość opieki nad chorymi i porównać ją z innymi krajami Grupy Wyszehradzkiej i Unii. Przyjrzeliśmy się też nierównościom między województwami, a także celom krajowej strategii onkologicznej oraz innym strategiom realizowanym na poziomie europejskim i światowym pod kątem określonych zagadnień związanych z rakiem płuca. Ogólnie można stwierdzić, że w wielu obszarach Polska nie osiągnęła jeszcze wyznaczonych celów lub znajduje się tuż poniżej unijnej średniej. Nadal istnieje potrzeba poprawy całego systemu. Prof. Jassem wspomniał, że poważnym problemem pozostaje palenie tytoniu. Trzeba się tym zająć. Do tego dochodzi jakość powietrza. Niestety, w Polsce jest ona bardzo zła, co przyczynia się do zachorowań na raka płuca.
Chcę zwrócić uwagę na kwestię, którą po raz pierwszy pokazujemy w naszym raporcie, dzięki udanej współpracy z Krajowym Rejestrem Nowotworów i prof. Joanną Didkowską. Mianowicie wskaźniki przeżywalności w przypadku raka płuca, które zawsze były bardzo niskie, w ciągu ostatnich kilku lat w końcu zaczęły się poprawiać. Niestety, w Polsce poprawa jest mniejsza niż w innych krajach.
Z czego to wynika?
T.H.: Jeśli spojrzymy na obszar diagnostyki i leczenia, w Polsce mamy do czynienia z wieloma różnymi problemami, które bardzo utrudniają pacjentom otrzymanie odpowiedniej opieki. Np. w ciągu ostatnich kilku lat byliśmy świadkami rewolucji w leczeniu raka płuca, ponieważ oprócz chemioterapii mamy inne, skuteczniejsze metody. U większości pacjentów zastępujemy ją immunoterapią, a u niektórych stosujemy również terapię celowaną. Poprawiła się też ogólna dostępność leków. NFZ refunduje nowe cząsteczki, a to bardzo dobra wiadomość. Ale nadal nie wszyscy pacjenci mają do nich dostęp. Jedną z przeszkód jest wykonywanie zbyt małej liczby testów pozwalających znaleźć cele dla terapii ukierunkowanych molekularnie.
Aby podać pacjentowi taki lek, trzeba ustalić, czy może go otrzymać. Potrzebne jest indywidualne podejście do pacjenta. Ale w tym celu trzeba najpierw przeprowadzić odpowiednie testy. Okazuje się, że tylko ok. 35–40 proc. ośrodków medycznych w Polsce, które leczą chorych na raka płuca, ma możliwość szybkiego wykonania takich testów. W efekcie w niektórych województwach dostęp do takiej diagnostyki jest utrudniony.