Urząd ma wątpliwości, czy ten podmiot może w ogóle oferować tego typu „produkty inwestycyjne". – Jeśli uzyskane informacje potwierdzą te przypuszczenia, to rozważymy poinformowanie prokuratury i Komisji Nadzoru Finansowego o pojawieniu się takich ofert – mówi Izabela Dąbrowska-Antoniak, dyrektor wydziału klienta rynku bankowo-kapitałowego w biurze RF.
UKNF zaznacza, że w tym przypadku nie mamy do czynienia z instrumentem finansowym, a działalność taka nie podlega pod ustawy sektorowe dotyczące funkcjonowania rynku finansowego, więc zagadnienie to nie leży w obowiązkach urzędu. UOKiK z kolei informuje, że nie spotkał się z opisywanymi umowami i nie może ocenić ich bez przeprowadzenia postępowania, a takie się nie toczy.
– Na podstawie informacji na stronach trudno jednoznacznie stwierdzić naruszenie prawa, bo na przykład oferowanie zakupu roszczeń wobec banków nie jest zakazane. Jednak zalecałbym dużą ostrożność przy korzystaniu z takiej oferty. Z zamieszczonych na stronach treści potencjalny inwestor może nie być w stanie określić charakteru i sposobu działania proponowanego „produktu inwestycyjnego" – mówi Krzysztof Witkowski z biura RF.
Dodaje, że brakuje np. informacji pozwalających na ocenę skuteczności prawnej i ekonomicznej deklarowanego na stronach zabezpieczenia praw inwestora, co może wprowadzać w błąd. Opis na stronach ogranicza się np. wyłącznie do informacji o możliwości odzyskania części prowizji i innych opłat pobranych przy udzieleniu kredytu w razie jego wcześniejszej spłaty. Dlatego kluczowe będzie wyjaśnienie, jakie dokumenty i jakie informacje otrzymują osoby, które zdecydują się przekazać swoje dane kontaktowe na stronie.
Biuro RF przeanalizuje też inny wątek: jeśli ktoś oferuje tak wysoki zysk z inwestycji w wierzytelności, może to oznaczać, że są osoby skłonne sprzedać je za bardzo niskie kwoty. To wzbudzać może wątpliwości, bo prawo zaczęło bardziej sprzyjać posiadaczom roszczeń.
Skołowani frankowicze
Inna sprawa to oferty kancelarii prawniczych kierowanych do frankowiczów. Niektórym z nich przygląda się UOKiK, sprawdzając, czy nie są naruszane interesy konsumentów. W ramce obok opisujemy skrajnie różne dane dotyczące wygranych i przegranych spraw frankowych. Poznanie faktycznego wskaźnika może być dla niektórych kredytobiorców bardzo ważne. – Zależy o jakiej grupie frankowiczów mówimy. Jedni już od dawna mówią, że idą do sądu. Inni, a ta grupa jest znacznie większa, są niezdecydowani, czekają z podjęciem decyzji na ukształtowanie linii orzeczniczej, co zwiększy prawdopodobieństwo ich sukcesu. To właśnie dla nich taka statystyka może być ważna, aby podjąć decyzję, czy warto inwestować pieniądze i czas w pozew przeciw bankowi – mówi Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ. Przypomina, że obie strony walczą i przedstawiają swoje racje: kancelarie prowadzą agresywny marketing, a banki starają się stwarzać obraz korzystny dla siebie.