Bitcoin tracił w środę po południu blisko 2 proc. wobec dolara. Za 1 bitcoina płacono wówczas 36,5 tys. USD. Rano przecena była nieco głębsza. Kurs spadł bowiem poniżej 35,8 tys. USD. Te spadki były częściowo reakcją na to, że Binance, największa giełda kryptowalutowa świata, zawarła ugodę z amerykańskimi regulatorami w sprawie dotyczącej prania brudnych pieniędzy. Łączne kary nałożone na Binance w ramach tej ugody to ponad 4,3 mld USD. Choć są one duże, to część inwestorów mogła odetchnąć z ulgą, że sprawa nie skończyła się dużo gorzej.
Czytaj więcej
Giełda kryptowalut Binance poinformowała, że sprzeda swój rosyjski biznes nowo uruchomionej giełdzie CommEX. Giełda jest jedną z ostatnich spółek, która wycofała się z Rosji od czasu rozpoczęcia przez ten kraj wojny z Ukrainą.
Zamknięcie sprawy
Giełda Binance zawarła ugodę z amerykańskim Departamentem Sprawiedliwości, Biurem Kontroli nad Aktywami Zagranicznymi, CFTC (jednym z regulatorów rynku kapitałowego) oraz Siecią Zwalczania Przestępstw Finansowych. Ugoda dotyczy wcześniejszego łamania przez Binance amerykańskich przepisów dotyczących sankcji oraz przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy. Oprócz zapłaty ponad 4,3 mld USD kar giełda będzie musiała wzmocnić swoje reguły dotyczące compliance. Będzie nad tym czuwał niezależny, zewnętrzny obserwator. Konsekwencje poniesie też jej założyciel.
„Dzisiaj zrezygnowałem ze stanowiska prezesa Binance. Muszę przyznać, że nie było to łatwe emocjonalnie. Wiem jednak, że było to właściwą rzeczą. Popełniłem błędy i muszę wziąć za nie odpowiedzialność. To jest najlepsze dla naszej społeczności, dla Binance i dla mnie... Nie wyobrażam siebie znów jako prezesa kierującego start-upem” – napisał Changpeng Zhao. Przyznał się do prania brudnych pieniędzy i zapłaci 50 mln USD kary. Nie będzie również pełnił żadnych funkcji w Binance.
Merrick Garland prokurator generalny USA