Politycy opozycji, która teraz najpewniej utworzy nowy rząd, zapowiadają audyt finansów państwa i kontrolę jego instytucji. Obejmą one także PFR. Obawia się pan wyniku?
Mam déjà vu, ponieważ już raz to przechodziłem w 2015 r., pracując w PKO BP. Nie obawiam się, ponieważ w ostatnich siedmiu latach PFR udowodnił, że działa przejrzyście i profesjonalnie. Jesteśmy chyba najbardziej zaudytowaną instytucją w Polsce. NIK skontrolował m.in. inwestycję w Pesę i PKL, tarczę finansową dla MŚP i dużych firm, wynagrodzenia i zatrudnianie, programy mieszkaniowe. Ponadto od lat jesteśmy objęci tarczą antykorupcyjną. Cała baza beneficjentów pomocy publicznej z tarczy finansowej została skontrolowana przy wykorzystaniu wszystkich dostępnych baz publicznych, np. KAS, policji i służb. Wykryte nieprawidłowości dotyczą zaledwie około 1,5 proc. firm. Nie jest to łatwe zadanie, ale wymagamy od takich firm zwrotu środków lub kierujemy sprawy do organów ścigania. Zapewniamy, że z pomocy skorzystali przedsiębiorcy, którzy spełnili warunki i działają rzetelnie. Wyniki wszystkich tych audytów są dla nas pozytywne w tym sensie, że nie zawierają żadnych istotnych wniosków o nieprawidłowościach czy zachowaniach nieetycznych. Mamy także zgodny z najlepszymi praktykami bankowymi system kontroli wewnętrznej, a połowa członków rady nadzorczej i komitetów inwestycyjnych to osoby niezależne. Nasza przewodnicząca rady nadzorczej została powołana przez rząd PO–PSL. PFR spełnia najwyższe standardy zarządzania i nadzoru.