Rząd będzie ostro ciął wydatki

Bruksela żąda obniżenia deficytu finansów publicznych z obecnych 7,9 do mniej niż 3 proc. PKB. Oznacza to, że rząd musi w trzy lata znaleźć ok. 100 mld zł oszczędności i dodatkowych dochodów

Publikacja: 08.02.2011 19:10

Rząd będzie ostro ciął wydatki

Foto: Bloomberg

Z powodu oszczędności nie powstanie ok. 1 tys. nowych dróg, pensje w całej budżetówce zostaną zamrożone. Jakby tego było mało to grozi nam niższa waloryzacja świadczeń i jeszcze wyższy VAT

– Takie posunięcia muszą boleć, nie uda się ograniczyć wydatków tak, aby nikt tego nie odczuł – komentuje były minister finansów Mirosław Gronicki. W jego ocenie jednak uzyskanie tak ogromnej kwoty może być bardzo trudne, a – bez radykalnych reform – niewykonalne.

Według symulacji "Rz" najwięcej rząd może zaoszczędzić ,ograniczając zgodnie z regułą wydatkową wzrost wydatków elastycznych do 1 proc. ponad inflację. Efekt skumulowany dla 2013 r. – jak podaje resort finansów – sięgnie 17,4 mld zł. Kolejną istotną pozycją będzie obcięcie składki do Otwartych Funduszy Emerytalnych. Zakładając, że zmiana weszłaby w życie od kwietnia tego roku, do 2013 roku rząd wydałby na refundację mniej o ok. 17 mld zł. Zgodnie z zapowiedziami już w przyszłym roku ograniczone zostaną inwestycje infrastrukturalne. Wprawdzie dotąd zmniejszono wydatki na ten cel zaledwie o 5 mld zł w porównaniu z wcześniejszymi planami, ale i tak nadal planuje wydać w przyszłym roku 24,6, a w 2013 r. 10,1 mld zł. Jeśli zmniejszy się te kwoty np. o połowę, oszczędności sięgną ok. 17 mld zł. To oznacza niestety, że nie powstanie ok. 280 km autostrad. Obecnie średni koszt budowy jednego kilometra to 60 mln zł.

Na takich posunięciach do 2013 roku uda się zaoszczędzić 51,4 mld zł. Sporo, ale wciąż za mało. Trzeba będzie sięgnąć do kieszeni podatnika. Pierwsza podwyżka VAT już obowiązuje – weszła w życie w stycznia tego roku i ma przynieść dodatkowo ok. 5 mld zł. Kolejne od lipca 2012 i lipca 2013 roku dałyby – jak szacuje MF – w sumie w tych dwóch latach ok. 10 mld zł. To jednak oznacza – jak wylicza opozycja – że przeciętna rodzina musiałaby wydać miesięcznie dodatkowo 50 zł.

– To wciąż za mało, aby skutecznie ciąć deficyt – mówi Gronicki. – Myślę więc, że – mimo iż na razie nikt o tym głośno nie mówi – minister zaproponuje rozszerzenie zamrożenia płac na całą budżetówkę, łącznie z nauczycielami. Jeśli jednocześnie ograniczy się szeregi urzędników o 5 proc., to może to dać oszczędności w kolejnych latach sięgające ok. 5 – 7 mld zł. Zamrożenie płac w administracji w 2011 roku pozwoli zostawić w kasie państwa ok. 1,3 mld zł.

Kolejnym posunięciem może być zmiana zasad waloryzacji świadczeń socjalnych. Premier już w ub.r. zapowiadał zmianę z waloryzacji procentowej na kwotową. Gdyby jednak zamiast tego wrócił w 2012 roku do reguł obowiązujących jeszcze w 2007 roku – czyli waloryzacji rent i emerytur przeprowadzanej co trzy lata, chyba że skumulowany wskaźnik inflacji przekroczy 5 proc., w ciągu dwóch kolejnych lat, budżet zaoszczędziłby ok. 1 mld zł. Zyskałby też 1 – 2 mld zł, gdyby zmieniono sposób waloryzacji wszystkich świadczeń i zastosowano – co było zresztą rozważane – minimalną waloryzację całego funduszu. Wtedy wydatki na niektóre świadczenia mogłyby nadal rosnąć. 7,5 mln emerytów i rencistów musiałoby jednak na podwyżkę zaczekać trzy lata. W tym roku każdy z nich średnio dostanie ok. 30 zł miesięcznie więcej.

Kolejny krok to wspólne rządowe zakupy – prof. Leszek Balcerowicz wyliczył, że na początku da to rocznie ok. 1 mld zł oszczędności, ale już w 2015 r. 4 mld zł.

Wszystkie te posunięcia dałyby w ciągu kolejnych trzech lat około 78,4 mld zł. Zakładając, że gospodarka będzie rosła w kolejnych latach grubo powyżej 4 proc., dodatkowe dochody mogłyby sięgnąć ok. 25 mld zł, ale pesymiści sądzą, że mogą one rosnąć dużo wolniej. Nie wiadomo też, w jakim tempie deficyty ograniczać będą samorządy. – Tak czy inaczej wszystko to za mało, aby zredukować deficyt do poziomu 1,9 proc. PKB w 2013 r., jak zakłada minister finansów – wyjaśnia prof. Dariusz Filar z Rady Gospodarczej przy premierze. – Trzeba będzie skorzystać przynajmniej z niektórych propozycji prof. Balcerowicza.

W jego ocenie najszybciej rząd zdecyduje się na likwidację becikowego i ulgi internetowej, co da w kolejnych dwóch latach 1,5 mld zł oszczędności. Może też zmodyfikować bądź zupełnie zlikwidować ulgę prorodzinną, co przyniesie kolejne 3,5 do 6 mld zł. Gdyby dodatkowo mocniej ograniczono zasiłek pogrzebowy z obecnych 4 tys. do ok. 1 tys. zł, w kasie państwa zostałoby 1,6 mld zł.

– Minister finansów utrzymuje, że deficyt będzie spadać w kolejnych latach, ja jednak mam wątpliwości – przyznaje prof. Stanisław Gomułka, ekonomista BCC. – Nie sądzę, aby bez bardziej drastycznych posunięć udało się go ograniczyć, Komisja Europejska pewnie też ma wątpliwości, skoro wystosowała do ministra list z prośbą o przedstawienie planu działań.

Resort finansów na razie milczy. Pod koniec lutego musi przesłać do Brukseli kolejną aktualizację planu konwergencji – tam będzie musiał uzasadnić ścieżkę obniżki deficytu.

Z powodu oszczędności nie powstanie ok. 1 tys. nowych dróg, pensje w całej budżetówce zostaną zamrożone. Jakby tego było mało to grozi nam niższa waloryzacja świadczeń i jeszcze wyższy VAT

– Takie posunięcia muszą boleć, nie uda się ograniczyć wydatków tak, aby nikt tego nie odczuł – komentuje były minister finansów Mirosław Gronicki. W jego ocenie jednak uzyskanie tak ogromnej kwoty może być bardzo trudne, a – bez radykalnych reform – niewykonalne.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje
Finanse
Revolut przedstawia potężne zyski i ambitne plany. Również dla Polski
Materiał Partnera
Nowe podejście do finansowania - szansa dla Polski
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Finanse
Jak Rosja rozlicza się z Chinami bez systemu SWIFT? Ma nowe rozwiązanie