Za 1 dolara płacono w środę po południu już nawet 4,16 zł, czyli najwięcej od... 13 lat. Polska waluta straciła przez tydzień wobec amerykańskiej ponad 6 proc. wartości. W mniejszym stopniu traciła ona wobec euro i franka. Za euro płacono w środę po południu prawie 4,45 zł, czyli najwięcej od lipca, a za 1 franka szwajcarskiego 4,14 zł, najwięcej od końca czerwca. Rentowność polskich papierów skoczyła zaś z 3,1 proc. 7 listopada do 3,6 proc. w środę. Inwestorzy wyprzedają polską walutę i obligacje, podobnie jak wiele innych walut z rynków wschodzących. Ale już na rynku obligacji wyprzedaż dotyczy zarówno USA, jak i państw strefy euro.
Zmiana kierunku
Przez ostatni tydzień, czyli od ogłoszenia wyników wyborów prezydenckich w USA, dolar zyskał ok. 2 proc. wobec euro, dochodząc do poziomu z grudnia zeszłego roku. Do liry tureckiej amerykańska waluta zyskała przez tydzień ponad 4 proc., do rubla prawie 3 proc., do peso meksykańskiego blisko 11 proc. Rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich wzrosła w tym czasie z 1,8 proc. do 2,3 proc.
Rynki wyraźnie zareagowały na wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA. Inwestorzy uznali, że polityka nowej administracji przyniesie silniejszy wzrost gospodarczy, większy deficyt budżetowy i szybszą inflację w USA. Wszak obietnice wyborcze dotyczące większych wydatków na infrastrukturę i armię oraz cięć podatków mogą być uznawane za fiskalny pakiet stymulacyjny wart, zdaniem ekonomistów, nawet około 5 proc. PKB.
– Większość graczy na rynku zastanawia się nad planami administracji Trumpa, których efektem mogą być wyższe rentowności. Należy pamiętać, że może do tego dojść w okresie zapowiedzianych przez Trumpa nowych działań fiskalnych i obniżek podatków – wskazuje John Hardy, strateg z Saxo Banku.
Perspektywa wdrożenia tej polityki znacznie zaś zwiększa szanse na szybsze i częstsze podwyżki stóp procentowych przez Rezerwę Federalną. Rynek zareagował więc grą na umocnienie dolara, przepływem inwestorów z rynku obligacji na rynki akcji oraz odwrotem od rynków wschodzących (zwłaszcza że niektóre z nich – np. Chiny i Meksyk – mogą stracić na polityce Trumpa).