Ameryka źródłem cierpień złotego

Eksperci wskazują, że dalsze umocnienie dolara wobec walut z rynków wschodzących może wywołać nową falę światowego kryzysu finansowego.

Aktualizacja: 16.11.2016 20:22 Publikacja: 16.11.2016 19:53

Za 1 dolara płacono w środę po południu już nawet 4,16 zł, czyli najwięcej od... 13 lat. Polska waluta straciła przez tydzień wobec amerykańskiej ponad 6 proc. wartości. W mniejszym stopniu traciła ona wobec euro i franka. Za euro płacono w środę po południu prawie 4,45 zł, czyli najwięcej od lipca, a za 1 franka szwajcarskiego 4,14 zł, najwięcej od końca czerwca. Rentowność polskich papierów skoczyła zaś z 3,1 proc. 7 listopada do 3,6 proc. w środę. Inwestorzy wyprzedają polską walutę i obligacje, podobnie jak wiele innych walut z rynków wschodzących. Ale już na rynku obligacji wyprzedaż dotyczy zarówno USA, jak i państw strefy euro.

Zmiana kierunku

Przez ostatni tydzień, czyli od ogłoszenia wyników wyborów prezydenckich w USA, dolar zyskał ok. 2 proc. wobec euro, dochodząc do poziomu z grudnia zeszłego roku. Do liry tureckiej amerykańska waluta zyskała przez tydzień ponad 4 proc., do rubla prawie 3 proc., do peso meksykańskiego blisko 11 proc. Rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich wzrosła w tym czasie z 1,8 proc. do 2,3 proc.

Rynki wyraźnie zareagowały na wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA. Inwestorzy uznali, że polityka nowej administracji przyniesie silniejszy wzrost gospodarczy, większy deficyt budżetowy i szybszą inflację w USA. Wszak obietnice wyborcze dotyczące większych wydatków na infrastrukturę i armię oraz cięć podatków mogą być uznawane za fiskalny pakiet stymulacyjny wart, zdaniem ekonomistów, nawet około 5 proc. PKB.

– Większość graczy na rynku zastanawia się nad planami administracji Trumpa, których efektem mogą być wyższe rentowności. Należy pamiętać, że może do tego dojść w okresie zapowiedzianych przez Trumpa nowych działań fiskalnych i obniżek podatków – wskazuje John Hardy, strateg z Saxo Banku.

Perspektywa wdrożenia tej polityki znacznie zaś zwiększa szanse na szybsze i częstsze podwyżki stóp procentowych przez Rezerwę Federalną. Rynek zareagował więc grą na umocnienie dolara, przepływem inwestorów z rynku obligacji na rynki akcji oraz odwrotem od rynków wschodzących (zwłaszcza że niektóre z nich – np. Chiny i Meksyk – mogą stracić na polityce Trumpa).

O ile łatwo wytłumaczyć to, że mocno tracą wobec dolara chiński juan czy meksykańskie peso, czyli waluty krajów wystawionych na możliwą wojnę handlową z USA, o tyle w przypadku takich walut jak złoty sprawa jest bardziej skomplikowana. – W naszym przypadku daje o sobie znać również czynnik geopolityczny. Niekorzystnie na złotego wpływa niepewność co do polityki nowej administracji wobec naszego regionu. To się nie uspokoi, przynajmniej dopóki nie dowiemy się, kto zasiądzie w administracji Trumpa, jaką postawę będzie zajmował i jakie pierwsze działania podejmie – mówi „Rzeczpospolitej" Roland Paszkiewicz, dyrektor biura analiz Pekao CDM.

Niebezpieczny moment

Część ekspertów wskazuje, że ostre umocnienie dolara może wywołać nowy kryzys finansowy. – Umacniający się dolar wywołuje napięcia w sektorze finansowym i może w ostateczności doprowadzić do poważnego kryzysu bankowego na rynkach wschodzących. Mamy obecnie wszystkie symptomy niedoboru dolarów – ostrzegł podczas wystąpienia w London School of Economics Hyun Song Shin, główny ekonomista bazylejskiego Banku Rozliczeń Międzynarodowych (BIS).

Z wyliczeń BIS, zwanego bankiem banków centralnych, wynika, że zadłużenie w dolarach zaciągnięte poza amerykańską jurysdykcją zwiększyło się przez ostatnie 15 lat pięciokrotnie, do 10 bln dol. W przypadku rynków wschodzących zwiększyło się ono w tym czasie z mniej niż 1 bln dol. do 3,3 bln dol. To m.in. skutek zalewania rynków tanim pieniądzem przez Fed, w czasach gdy realizował on program skupu aktywów QE.

Teraz, gdy Rezerwa Federalna szykuje się do kolejnych podwyżek stóp procentowych, a dolar umacnia się wobec wielu walut, zadłużone w dolarach spółki z rynków wschodzących muszą się mierzyć z rosnącymi kosztami obsługi długu. Główny ekonomista BIS wskazuje również, że jest to też niekorzystne dla wielu europejskich i japońskich banków, które są mocno zaangażowane w tzw. swapy dolarowe.

To nie pierwszy raz, gdy BIS sięga po takie ostrzeżenia. Już jesienią 2014 r. jego eksperci wskazywali, że zacieśnianie polityki pieniężnej w USA może prowadzić do kryzysu na rynkach wschodzących.

Tym razem te prognozy mogą paść na podatny grunt: indeks dolara, mierzący siłę amerykańskiej waluty wobec innych głównych walut świata, sięgnął w środę najwyższego poziomu od 14 lat.

Perspektywa zwyżek

Presja na umocnienie dolara raczej szybko nie zniknie. „Naszym zdaniem, rynkowa zmienność pozostanie duża, biorąc pod uwagę potencjalną dalszą presję na amerykańskie obligacje oraz niepewność co do przyszłej polityki" – piszą analitycy Citigroup.

– W krótkim terminie złoty powinien zacząć się umacniać. Obawiam się jednak, że w dłuższej perspektywie zostanie dotknięty kolejnymi falami słabości – prognozuje Paszkiewicz.

Marc Chandler, analityk walutowy z Brown Brothers Harriman, spodziewa się zaś, że dolar może zyskać jeszcze nawet 20 proc. wobec euro i dopiero wtedy przestać się umacniać. Jego zdaniem jest mało prawdopodobne, by Fed zrezygnował z podwyższenia stóp procentowych w grudniu.

– Rynek kontraktów terminowych wycenia na 90 proc. prawdopodobieństwo tego, że Fed podniesie w grudniu stopy procentowe – wskazuje Jasper Lawler, analityk z CMC Markets. A to oznacza, że nie widać na horyzoncie czynników mogących prowadzić do osłabienia dolara.

Czynniki takie mogą się pojawić jednak w dłuższym okresie. Wiele może zależeć od tego, jak będą wyglądały pierwsze miesiące rządów nowej amerykańskiej administracji.

– Na razie ze strony Trumpa znamy tylko „hasła", a brakuje konkretów – te najpewniej zaczną się pojawiać, kiedy poznamy kluczowe nazwiska osób w nowej administracji, które będą odpowiedzialne za politykę gospodarczą. Tak czy inaczej wszystko i tak zacznie się rozstrzygać dopiero po 20 stycznia 2017 r., kiedy to nastąpi oficjalne przejęcie urzędu przez nowego prezydenta – twierdzi Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ.

Zwraca on również uwagę, że część pomysłów nowego prezydenta może napotkać poważne przeszkody. – Kolejna sprawa to, jak szybko Trump będzie w stanie implementować swoje pomysły i co z nich zostanie po „obrobieniu" w Kongresie (ten teoretycznie jest republikański, ale Trump ma też wielu krytyków we własnej partii). Tymczasem oczekiwania rynków co do bardziej agresywnej polityki Fedu są mocno rozdmuchane, a dynamika ruchu na dolarze była ostatnio „nazbyt imponująca" – uważa Rogalski.

Podyskutuj z nami na Facebooku www.fa­ce­bo­ok.com/eko­no­mia. Jak bardzo może jeszcze osłabnąć złoty do dolara?

Opinie

Piotr Soroczyński | Główny ekonomista KUKE

Duża część polskiego importu przypada na Rosję, ale też inne kraje rozwijające się, np. Chiny. Ten import jest w dużej mierze rozliczany w dolarze. Aprecjacja dolara wobec złotego oznacza więc, że zdrożeje nam import, zarówno zaopatrzeniowy, czyli dotyczący towarów wykorzystywanych w produkcji, jak i konsumpcyjny. Ale jeśli jednocześnie dolar będzie się umacniał wobec euro, a obecnie tak się dzieje, to będzie to szansa dla naszych eksporterów. Mogliśmy to obserwować na przełomie 2014 i 2015 r. Wtedy wyraźne umocnienie dolara wobec euro sprawiło, że eksport z Chin i innych krajów rozliczających się w amerykańskiej walucie stał się dla odbiorców droższy. To było duże wsparcie m.in. dla naszych producentów części samochodowych. Ale wtedy kurs euro spadł z 1,33 do 1,05 dolara. Teraz tak silnego ruchu nie należy oczekiwać. Osłabienie złotego wobec dolara też może się okazać tylko przejściowe.

Miroslav Novak | Analityk w firmie Akcenta

Nie sądzę, by osłabienie złotego w stosunku do dolara miało znaczący wpływ na polską gospodarkę. Wyraźne osłabienie polskiej waluty jest bezzasadne i stanowi emocjonalną reakcję rynku na wyniki wyborów prezydenckich w USA. Złotemu oberwało się ze względu na to, że Polska w dalszym ciągu jest zaliczana do rynków wschodzących. Spodziewam się, że w ciągu kilku tygodni sytuacja na rynkach się uspokoi, a kurs dolara wróci w okolice 4 zł i niżej.

Polska nie jest znacząco powiązana z gospodarką amerykańską. USA są dla Polski ważnym, ale nie kluczowym partnerem handlowym. Taką rolę odgrywają Niemcy i państwa strefy euro. Polska, w odróżnieniu od niektórych krajów Ameryki Łacińskiej czy Azji, nie ma też dolarowych długów. Nawet gdyby złoty dalej mocno słabł wobec dolara, nie będzie można mówić o tragedii. Co więcej, silny dolar zwiększa konkurencyjność polskiego eksportu.

Przemysław Lutkiewicz | wiceprezes LPP

Osłabienie złotego zwiększa obciążenie kosztowe firmy: w przypadku dolara ze względu na rozliczenia z dostawcami, a w przypadku euro ze względu na czynsze najmu powierzchni handlowych. Jeśli taki trend trwa kilka dni, to nie wpływa znacząco na naszą działalność, ale utrzymujący się przez dwa miesiące lub dłużej ma już dla firmy znaczenie. Równocześnie niska wartość złotego ma dla nas także wymiar pozytywny – wpływy w euro z naszych spółek zagranicznych oznaczają dla spółki większe przychody – w czasie, gdy złoty słabnie, cieszy nas rosnący udział przychodów z zagranicy (w Reserved w III kw. już przewyższyły krajowe). Nasza strategia zakłada, że w ciągu dwóch–trzech lat większa część przychodów pochodzić będzie z zagranicy. LPP nie stosowało zabezpieczeń walutowych i nie stosuje ich teraz. Analizy wskazywały, że zabezpieczenia w długim okresie nie były efektywne. Jednak od jakiegoś czasu ponownie to analizujemy.

Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu