Z wyborem odpowiednich tytułów wcale nie jest źle. Jest ich w archiwum niemało. Począwszy od lat trzydziestych, gdy powstawały filmy takie jak „Pani minister tańczy" Juliusza Gardana z Tolą Mankiewiczówną, Aleksandrem Żabczyńskim i Mieczysławą Ćwiklińską czy „Paweł i Gaweł" Mieczysława Krawicza z Eugeniuszem Bodo i Adolfem Dymszą, aż do serii „Listów do M." lub ubiegłorocznego „Juliusza" Aleksandra Pietrzaka.
A po drodze Polacy śmiali się m.in. na komediach Stanisława Barei, Sylwestra Chęcińskiego, Tadeusza Chmielewskiego, Juliusza Machulskiego, ale także na mądrych, gorzkich filmach Marka Koterskiego.
Best Film proponuje box z pięcioma komediami. Należą do klasyki gatunku: „Rejs" Marka Piwowskiego (1970), „Miś" Stanisława Barei (1981), „KiIer" Juliusza Machulskiego (1997), „Chłopaki nie płaczą" Olafa Lubaszenki (2000), „Dzień świra" Marka Koterskiego (2002).
Są bardzo różne, mają własny charakter, zdradzają różne temperamenty twórców, opisują różne czasy. Łączy je jedno: wnikliwie przypatrują się „polskiemu charakterowi". Teksty z tych filmów weszły do potocznego języka. „Łubu dubu, łubu, dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu. Niech żyje nam. To śpiewałem ja, Jarząbek".
„Jestem wesoły Romek! Mam na przedmieściu domek!" i „Parówkowym skrytożercom mówimy »nie!!!«" – to oczywiście cytaty z „Misia".