Śluby panieńskie: Szyc i Stuhr w nieśmiesznym filmie

„Śluby panieńskie" według Filipa Bajona to nieśmieszna komedia o folgowaniu własnym popędom - pisze Rafał Świątek

Aktualizacja: 07.10.2010 19:41 Publikacja: 07.10.2010 17:29

W „Ślubach panieńskich” zagrały gwiazdy polskiego kina. Film Filipa Bajona od piątku w kinach

W „Ślubach panieńskich” zagrały gwiazdy polskiego kina. Film Filipa Bajona od piątku w kinach

Foto: kino świat

[link=http://www.rp.pl/artykul/9146,545820-Do-pana-Filipa-Bajona--rezysera-filmu--Sluby-panienskie--.html]List otwarty: Do pana Filipa Bajona, reżysera filmu "Śluby panieńskie"[/link]

Twórca "Magnata" i "Limuzyny Daimler -Benz" nie chciał nakręcić wdzięcznej sztuki salonowej. W jego ujęciu "Śluby panieńskie" miały być przaśno-rubaszną opowieścią o namiętnościach, sugerującą, że to nie miłość, a chuć napędza ludzi do działania. Niestety, wizja Bajona rozczarowuje. Zabija komizm utworu, obnaża jego anachroniczność, ale nie oferuje nic w zamian.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/492083,1,545822.html]Zobacz galerię zdjęć z filmu[/link][/wyimek]

[srodtytul]Żałosne typy [/srodtytul]

Reżyser zachował fredrowską intrygę, jednak zmienił rysunek postaci. Radost (Robert Więckiewicz), który chce wyswatać bratanka, wchodzi w rolę stręczyciela. Gustaw (Maciej Stuhr) kombinujący, jak skłonić Anielę (Anna Cieślak) i Klarę (Marta Żmuda-Trzebiatowska) do ożenku, to warszawski cwaniaczek. Aniela jest naiwna jak cielę. Klara zachowuje się jak przemądrzała panienka. Trudno uwierzyć w jej inteligencję i wdzięk. Zakochany w niej Albin (Borys Szyc) zaś przypomina zapijaczonego szlachciurę, łasego na wdzięki służących.

[wyimek] [link=http://blog.rp.pl/zkulturanaty/2010/09/03/z-kultura-na-ty/]Poleć swoje wydarzenie kulturalne[/link][/wyimek]

Wszyscy razem tworzą galerię żałosnych postaci, wzbudzających raczej litość niż śmiech. Ich język – bez melodii i rytmu – staje się paplaniną. Jeżeli nawet Bajon chciał zaznaczyć swój dystans do tekstu Fredry, zabrakło mu wyczucia, inwencji. Zamiast subtelnej ironii dominują gagi rodem z epoki kina niemego i wzmianki o prozacu.

[srodtytul]Kino na dopalaczach [/srodtytul]

Nie sprawdził się również pomysł osadzenia "Ślubów panieńskich" we współczesnym kontekście. Fabułę przerywają sceny, w których reżyser sugeruje widzowi, że wszystko rozgrywa się na planie filmowym. Co prawda aktorzy mówią wtedy fredrowskim wierszem, ale sięgają po komórki, przeglądają kolorowe magazyny. Domyślam się, że reżyser próbował w ten sposób zagęścić dramaturgię. Pokazać, że erotyczno -miłosna gra toczy się nie tylko między bohaterami "Ślubów panieńskich", ale również między odtwórcami ich ról. Tyle że zabieg uwspółcześnienia sztuki sprawia wrażenie wprowadzonego na siłę. A na dodatek został okraszony wulgarną puentą. W finale Robert Więckiewicz vel Radost recytuje fragment obscenicznej baśni Fredry o królewnie Pizdolonie. Czy Bajon chciał w ten niesmaczny sposób podsumować współczesne relacje damsko-męskie?

"Śluby panieńskie" źle się ogląda nie tylko ze względu na chybione żarty, ale także fil-mową robotę. Zdjęcia były realizowane Suchej na Podlasiu, w dworku, który ma w sobie urok muzealnego skansenu. To wzmaga umowność konwencji, ale pozbawia fabułę energii, oddechu. Panoramy w plenerze i muzyka Michała Lorenca pełnią jedynie rolę dopalaczy mających sztucznie pobudzić rozwlekłą akcję.

[srodtytul] Rozczarowanie roku[/srodtytul]

Film prowadzi grę z twórczością Fredry, ale zawiera również nawiązania do klasyki polskiej, m.in. "Wesela" i "Austerii". Czy Bajon chciał złożyć jej hołd, czy z niej zakpić? Po obejrzeniu "Ślubów panieńskich" jestem przekonany, że sam miałby kłopot z odpowiedzią na to pytanie. Jakby nie umiał określić, jaką wartość mają dziś dzieła Fredry, Wyspiańskiego czy Sienkiewicza.

Jedno jest pewne. "Śluby panieńskie" nie są – jak głosi slogan reklamowy – komedią wszech czasów. To film nie-wykorzystanych szans na ciekawy dialog z polską tradycją filmową i literacką. Zapewne wygra w kategorii rozczarowanie roku.

 

 

 

 

[link=http://www.rp.pl/artykul/9146,545820-Do-pana-Filipa-Bajona--rezysera-filmu--Sluby-panienskie--.html]List otwarty: Do pana Filipa Bajona, reżysera filmu "Śluby panieńskie"[/link]

Twórca "Magnata" i "Limuzyny Daimler -Benz" nie chciał nakręcić wdzięcznej sztuki salonowej. W jego ujęciu "Śluby panieńskie" miały być przaśno-rubaszną opowieścią o namiętnościach, sugerującą, że to nie miłość, a chuć napędza ludzi do działania. Niestety, wizja Bajona rozczarowuje. Zabija komizm utworu, obnaża jego anachroniczność, ale nie oferuje nic w zamian.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Film
Gwiazda o polskich korzeniach na wyspie Bergmana i program Anji Rubik
Film
Arkadiusz Jakubik: Zagram Jacka Kuronia. To będzie opowieść o wielkiej miłości
Film
Leszek Kopeć nie żyje. Dyrektor Gdyńskiej Szkoły Filmowej miał 73 lata
Film
Powstaje nowy Bond. Znamy aktorów typowanych na agenta 007
Film
Mają być dwie nowe „Lalki”. Netflix miał pomysł przed TVP