Nowy film Sorrentino: moralitet, dramat czy reklama luksusowych perfum?

W „Bogini Partenope” Paolo Sorrentino po raz pierwszy główną bohaterką uczynił kobietę, którą gra w scenerii Capri i Neapolu zjawiskowa debiutantka Celeste Dalla Porta. Pisarza Johna Cheevera intrygująco zagrał Gary Oldman.

Publikacja: 14.03.2025 05:31

Celeste Dalla Porta w scenie z filmu „Bogini Partenope” w reżyserii Paolo Sorrentino

Celeste Dalla Porta w scenie z filmu „Bogini Partenope” w reżyserii Paolo Sorrentino

Foto: materiały prasowe

Piękny, słoneczny Neapol. I niezwykłej urody dziewczyna. Taka, za którą musi obejrzeć się każdy. Niemal nierealna. Piękne oczy, onieśmielający uśmiech Mony Lisy, długie włosy, nienaganna figura. I jakaś tajemnica, która się wokół niej unosi. 

Partenope to w greckiej mitologii imię syreny, która wyłoniła się z morza i swoim uwodzicielskim śpiewem zwabiła marynarzy na śmierć. To również dawna nazwa Neapolu. W nowym filmie Paola Sorrentino to imię dziewczyny. Partenope (zjawiskowa debiutantka Celeste Dalla Porta) zawsze była piękna. Od dziecka. Onieśmielała, pociągała. Życie dało jej wiele. Nie tylko urodę, także bardzo zamożny dom, dzięki któremu nigdy nie musiała zmagać się z losem. Choć przecież gdzieś po drodze przydarza się jej coś, co na długo zostawi ślad w jej psychice: obsesję na jej punkcie mieli jej dwaj starsi bracia. Czy z jednym z nich weszła w kazirodczy związek?

O czym opowiada nowy film Paolo Sorrentino?

Partenope odurza swoim pięknem. Na jej widok mężczyźni szaleją. Jedyną osobą, która nie ulega aurze, jaką Partenope wokół siebie rozsiewa, jest pisarz John Cheever, intrygująco zagrany przez Gary’ego Oldmana. „Nie chcę kraść ani minuty twojego piękna” – mówi. Może kryje się za tym alkohol, może głęboko skrywany homoseksualizm? A może przekonanie, że wielkiego piękna nie wolno splamić i zbanalizować?  

Dziewczyna szuka swojego miejsca w życiu. Myśli o aktorstwie, ale skutecznie zniechęcają ją do tego zawodu dwie stare divy. Próbując odnaleźć własną wartość, ucieka w naukę – pisze pracę na temat kulturowych granic cudu, a jej profesor, antropolog, który mieszka ze swoim chorym synem, jest zachwycony jej przenikliwością i inteligencją.

Czytaj więcej

Kasia Smutniak: Tylko Sorrentino mógł zrobić tak przełomowy film

Wszystko to dzieje się w atmosferze metafizyki i ulotności. Sorrentino nigdy nie był zainteresowany czystym, filmowym realizmem. Od mocnych dramatów społecznych zawsze wolał opowieści o sztuce, pożądaniu, duchowości. Przy czym nie miał złudzeń na temat współczesności. Nawet w „Wielkim pięknie”, wzdychając do kina Federico Felliniego, przepełnił obraz dzisiejszą pustką. 

Kobieta główną bohaterką „Bogini Partenope”

W „Bogini Partenope” jest seks, są faceci, którzy w różny sposób chcą dziewczynę zdobyć. Tak jak umieją. Milioner, gangster, chłopaki mijane na ulicy. Pożąda jej nawet miejscowy biskup, co znając stosunek reżysera do Kościoła, nie jest zaskoczeniem. Po raz pierwszy w twórczości Sorrentino bohaterką filmu jest kobieta. Tylko co z tego, skoro wciąż przypomina ona bardziej luksusową lalkę czy szarfę, którą unosi na ekranie nadmorski wiatr, niż osobę o wykrystalizowanej osobowości. 

Jest tu wiele obietnic: opowieść o sile przyciągania, tajemnicach miłości, nietrwałości szczęścia, odchodzeniu młodości. Brzmi dobrze, a jednak coś mnie w tym filmie razi. Senny, powolny rytm, rzadki u Sorrentino, momentami nuży. Hołd dla Neapolu, rodzinnego miasta, do którego reżyser wraca coraz częściej, wydaje się dość płytki.

Przede wszystkim jednak oglądając ten film, trudno nie westchnąć do starego dzieła wielkiego mistrza Buñuela „Mroczny przedmiot pożądania”. I przez chwilę nie jestem pewna, czy oglądam moralitet, dramat czy może reklamę luksusowych perfum z piękną dziewczyną i niebieskim morzem w tle.

Piękny, słoneczny Neapol. I niezwykłej urody dziewczyna. Taka, za którą musi obejrzeć się każdy. Niemal nierealna. Piękne oczy, onieśmielający uśmiech Mony Lisy, długie włosy, nienaganna figura. I jakaś tajemnica, która się wokół niej unosi. 

Partenope to w greckiej mitologii imię syreny, która wyłoniła się z morza i swoim uwodzicielskim śpiewem zwabiła marynarzy na śmierć. To również dawna nazwa Neapolu. W nowym filmie Paola Sorrentino to imię dziewczyny. Partenope (zjawiskowa debiutantka Celeste Dalla Porta) zawsze była piękna. Od dziecka. Onieśmielała, pociągała. Życie dało jej wiele. Nie tylko urodę, także bardzo zamożny dom, dzięki któremu nigdy nie musiała zmagać się z losem. Choć przecież gdzieś po drodze przydarza się jej coś, co na długo zostawi ślad w jej psychice: obsesję na jej punkcie mieli jej dwaj starsi bracia. Czy z jednym z nich weszła w kazirodczy związek?

0 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Polskie Oscary: „Dziewczyna z igłą” bierze (prawie) wszystko
Film
Dyktator podbija lodową krainę
Film
Biuro szeryfa Santa Fe ujawniło przyczynę śmierci Gene'a Hackmana i jego żony
Film
„Lampart”, czyli prequel „Ojca chrzestnego”
Film
Tribute to David Lynch podczas Timeless Film Festival Warsaw
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń