Góry są w tym filmie pokazane obłędnie. Nie przypominają Giewontu z pocztówek sprzedawanych pod Skocznią. Budzą szacunek, podziw, strach. Bo przecież „Biała odwaga” rozgrywa się w czasach, kiedy ludzie jeszcze nie mamili się, że naturę można „poskromić”.
Dlatego także tradycja Podhala jest tu odarta z Cepelii. Bywa oschła, okrutna, pęta bohaterów. Tańce przy „watrze” (ognisku) nie służą uciesze turystów. Są próbą obłaskawienia sił przyrody, uzasadniają naturalny rytm życia i śmierci, niosą głęboką prawdę o trudach życia u podnóża Tatr. A jednak ta kultura hardych ludzi nie uchroniła regionu przed piekłem totalitaryzmów XX wieku.
Marcin Koszałka, reżyser, operator, ale i doświadczony wspinacz, dotyka jednego z najboleśniejszych tematów tamtejszej historii. Portretuje Jędrka Zawrata, młodego przedstawiciela wpływowego góralskiego rodu. Wchodząc w dorosłe życie u progu drugiej wojny światowej, chłopak marzy o taternictwie i ślubie z Bronką. Wskutek targów o ziemię, starszyzna decyduje, by wydać dziewczynę za jego brata. Skrzywdzony mężczyzna ucieka z rodzinnych stron do Krakowa. Wróci już w towarzystwie wpływowych „przyjaciół” – stanie na czele jedynego w okupowanej Polsce zinstytucjonalizowanego ruchu kolaboracji z nazistami Goralenvolku.
Koszałka, razem ze współautorem scenariusza Łukaszem M. Maciejewskim, inspirował się biografami prawdziwych przywódców zdradzieckiej kampanii – Wacława Krzeptowskiego, Józefa Cukra, Henryka Szatkowskiego. W filmie pokazuje, jak w czasach zamętu, gdy ulice Zakopanego, Rabki, Nowego Targu spłynęły krwią, prywatne motywacje nakładają się na mechanizmy wielkiej historii. Udowadnia, że tragedia drugiej wojny nie zna czerni i bieli.
Ten film, z dobrymi rolami Filipa Pławiaka, Juliana Świeżewskiego, Jakuba Gierszała czy Sandry Drzymalskiej, ogląda się dobrze. Przede wszystkim jednak twórcy „Białej odwagi” nadwątlili mury, które oddzielają nas od prawdy o minionej epoce. Przełamali wciąż silne tabu goralenvolku. Sprzeciwili polityce historycznej ostatnich lat, przerwali milczenie. Czy wystarczająco odważnie i w zgodzie z obecną wiedzą o przeszłości regionu? Istotna dyskusja czeka historyków. Ważne jednak, że ktoś tę debatę zaczął.
Tyle co nic
Reż.: Grzegorz Dębowski