Nagrody Brytyjskiej Akademii Filmowej to ostatni, bardzo ważny sprawdzian przed Oscarami. I w tym roku zaskoczeń nie było. Wielkim wygranym wieczoru okazał się „Oppenheimer”, opowieść o człowieku, który skonstruował bombę atomową i zdał sobie sprawę, że jego wynalazek to broń, która może zniszczyć ludzkość. Właśnie „Oppenhemer”, który w kinach zarobił w ubiegłym roku blisko miliard dolarów, został uznany za najlepszy film roku, zdobył też sześć innych statuetek – za reżyserię Christophera Nolana, główną rolę męską Cilliana Murphy’ego, drugoplanową rolę męską Roberta Downera Jr., a także za muzykę oryginalną Ludwiga Göranssona, zdjęcia Hoyta van Hoytemy, montaż Jennifer Lame.
Komentatorzy zwracają uwagę, że dla Christophera Nolana – co trudno wytłumaczyć – jest to pierwsza nagroda BAFTA. Jednak reżyser nie wypomniał tego Akademii, lecz skupiając się na meritum, stwierdził:
— Nasz film kończy się dramatycznie, z niezbędną nutą rozpaczy. Ale w prawdziwym świecie są ludzie i organizacje, które długo i z ogromnym wysiłkiem walczyły o zmniejszenie potencjału broni nuklearnej na świecie. Od 1967 roku ten cel osiągnęły w prawie 90%. Ostatnio jednak wszystko znów poszło w złą stronę. Dlatego odbierając tę nagrodę, pragnę jedynie wyrazić uznanie dla ich wysiłków i podkreślić, że nadal trzeba usilnie pracować na rzecz pokoju.
Trzy nagrody BAFTA dla polskiej koprodukcji
Walkę o najważniejsze trofea „Oppenheimer” stoczył przede wszystkim z opowieścią o „kobiecym Frenkensteinie” czyli znakomitym filmem Yorgosa Lanthimosa „Biedne istoty”, które ostatecznie zdobyły pięć statuetek. BAFTĘ za najlepszą rolę kobiecą odebrała Emma Stone, film dostał też nagrody za kostiumy, charakteryzację, scenografię i efekty wizualne.