– Mam wrażenie, że we współczesnym kinie brakuje komedii, których twórcy nie traktują publiczności jak stada idiotów – powiedział mi w czasie rozmowy Marc Fitoussi. – Postanowiłem więc, razem z moimi dwiema bohaterkami, zabrać widzów w piękną podróż, by mogli podziwiać greckie krajobrazy, pooddychać słońcem, a potem wyjść z kina bez wstydu, z uśmiechem.
W jego przypadku pomysł na filmowe podróżowanie z atrakcyjnymi kobietami nie jest nowy. Fitoussi już wcześniej meldował się na zdjęciach nad morzem. W „Pauline na tropie” porzucona przez partnera dziennikarka uciekała do luksusowego hotelu na włoskiej Riwierze, gdzie zaczynała prowadzić śledztwo w sprawie morderstwa. Bohaterka „Copacabany”, próbując zaimponować córce, zakładała biuro handlu nieruchomościami na wybrzeżu belgijskim. Akcja „Dwóch biletów do Grecji” toczy się – jak sam tytuł wskazuje – na wyspach greckich.
Czytaj więcej
Dziś trzy filmy, których bohaterkami są: raperka z blokowiska w „Zadrze” Grzegorza Mołdy, spotykające się po latach dawne przyjaciółki w „Dwóch biletach do Grecji” Marka Fitoussiego i bardzo współczesna cesarzowa Sisi w „W gorsecie” Marie Kreutzer
– We Francji był portal, który nazywał się „Przyjaciele z klasy”, gdzie po latach odszukiwali się ludzie, którzy razem chodzili do szkoły. Czasem potem spotykali się na kawie, żeby poplotkować o starych czasach. Pomyślałem sobie, że moje bohaterki nie tylko się spotkają, ale też będą próbowały odbudować dawną przyjaźń – opowiada Fitoussi.
A wyspy greckie? Reżyser opowiada, że znalazł się kiedyś w Amorgos, gdzie Luc Besson kręcił „Wielki błękit”. Odkrył, że cała wyspa żyje tym do dzisiaj. W tawernach wyświetla się film Bessona, w hotelach rozbrzmiewa muzyka Erika Serry. Tak narodził się pomysł „Dwóch biletów...”.